Mimo komplementów i zachęt polskich polityków, pracujący i przebywający zagranicą Polacy coraz rzadziej planują powrót do kraju. Z danych NBP wynika też, że wysyłają do ojczyzny coraz mniej pieniędzy. Jednak to nie polityka, jak chcieliby niektórzy, decyduje o postawach: tym, co trzyma naszych imigrantów z dala od Polski są wynagrodzenia.
Wierzę, że kiedy będziecie państwo przyjeżdżali do Polski w kolejnych latach, będziecie mogli z satysfakcją patrzeć i myśleć: może warto wrócić – zachęcał prezydent Andrzej Duda australijską Polonię w ten weekend. – Nie ukrywam, że bardzo bym tego chciał – mówił.
Polityk podkreślał też, jak wielką rolę może odgrywać 20-milionowa rzesza Polaków na świecie. – To jest gigantyczny kapitał. Państwo jesteście gigantycznym kapitałem, który nam odpłynął; kapitałem w wielu tego słowa znaczeniach: kapitałem ludzkim i ludźmi z kapitałem – dorzucał.
Kłopot w tym, że na powrót Polaków – zarówno tych, którzy zapuścili na Zachodzie korzenie, jak i tych, którzy wyjeżdżali w ostatnich latach – coraz trudniej liczyć. Jak wynika z badania Narodowego Banku Polskiego „Polacy pracujący za granicą w 2016 r.”, stopniowo maleje liczba chętnych do wysyłania pieniędzy do Polski, kwoty też są coraz mniejsze.
„Polscy emigranci przebywający w Wielkiej Brytanii i Irlandii w mniejszym stopniu przekazują zarobki w porównaniu do emigrantów z kontynentu (transfer pieniędzy w Irlandii zgłosiło 28,9 proc. ankietowanych, w Wielkiej Brytanii 34,2 proc., w Niderlandach 36,7 proc., a w Niemczech 37,2 proc.)” – można przeczytać w raporcie.
Wynika to z prostego faktu: Polacy zaczynają zapuszczać korzenie, ściągają do tamtych państw swoje rodziny i maleje ich rzeczywisty, codzienny związek z Polską. Najlepiej widać to w dwóch pierwszych państwach, które otworzyły swój rynek pracy dla Polaków wcześniej niż Niemcy czy Holandia.
Analitycy NBP odnotowują też fakt, że Polacy na Zachodzie coraz rzadziej imają się prac dorywczych, czy desperacko szukają stałej pracy. Ich sytuacja zawodowa stopniowo się stabilizuje, a tubylcy coraz rzadziej traktują ich jako tanią siłę roboczą.
Inna sprawa jednak, że wciąż polscy imigranci są rozrzuceni w stosunkowo nielicznych branżach: niemieckim oraz brytyjskim przemyśle i gastronomii, czy holenderskim rolnictwie i magazynach.
Według NBP kluczową rolę w podjęciu decyzji o osiedleniu się na Zachodzie odgrywają zarobki. „W przeliczeniu na złotówki, najwięcej zarabiają emigranci w Niemczech (w przeliczeniu przeciętnie 6907 zł netto), a najmniej emigranci w Wielkiej Brytanii (6005 zł)” – szacuje instytucja.
„Niezależnie od kraju emigracji, najważniejszym czynnikiem, który mógłby skłonić imigrantów do powrotu do Polski jest wynagrodzenie, jednak progowe satysfakcjonujące wynagrodzenie w Polsce deklarowane przez osoby rozważające powrót to kwota około 5000 zł netto, co jest poziomem wyraźnie przekraczającym obecne przeciętne wynagrodzenie w gospodarce oraz medianę płac w polskiej gospodarce” – podsumowują analitycy NBP.