Studia wyższe dawno temu przestały być gwarancją zatrudnienia, teraz przestają być nawet koniecznym kryterium.
Studia wyższe dawno temu przestały być gwarancją zatrudnienia, teraz przestają być nawet koniecznym kryterium. Fot. Łukasz Antczak / Agencja Gazeta
Reklama.
Na liście firm, które oficjalnie przyznają, że nie oczekują od rekrutowanych kandydatów skończenia studiów, znajdują się prawdziwe międzynarodowe giganty: Google, IBM, EY, Apple, Penduin Random House, CostcoWholesale, Whole Foods, Hilton, Publix, Starbucks, Nordstrom, Home Depot, Bank of America, Chipotle czy Lowe's.
I nie chodzi bynajmniej o stanowisko portiera lecz rekrutację nawet na wysokie stanowiska menedżerskie. Jak podkreślają eksperci portalu Glassdoor, swoją szansę zyskują w ten sposób ci, którzy nie mieli pieniędzy lub czasu na skończenie studiów, a także samorodne, nieszablonowe talenty.
Praca dla osób bez studiów
– Osoby, które nie poszły na studia i mimo to dobrze sobie radzą w życiu, są naprawdę wyjątkowe – cytuje credo Laszlo Bocka, byłego wicedyrektora ds. pracowników w Google, portal forsal.pl. Jego macierzysta firma otwarcie od kilku lat podkreśla, że wyniki z indeksów i dyplomów nie mają przełożenia na późniejszą efektywność w pracy.
Maggie Stilwell z EY studzi nieco te nastroje. – Wykształcenie wciąż będzie brane pod uwagę i pozostanie ważnym czynnikiem w ogólnej ocenie kandydata – kwituje. – Ale jego brak nie będzie już barierą uniemożliwiającą staranie się o pracę – dodaje. Cóż, w IBM już niemal co szósty zatrudniony nie posiada dyplomu.