Gdy w 2011 roku zmarł Zdenek Miler, twórca kultowego jeszcze w czasach komunizmu animowanego serialu o Kreciku, wydawało się, że jego bohater ma szansę dostać drugie życie. Do kontynuacji przygód przymierzała się bowiem córka rysownika, Katerina. Teraz okazuje się, że nic z tego nie będzie.
Cztery lata po śmierci Milera Katerina Milerova opublikowała książkę z nowymi przygodami rezolutnego zwierzaka – „Krecik z wizytą”. Rychło okazało się jednak, że roszcząca sobie prawo do dysponowania spuścizną po rysowniku prawniczka Milen Fischer nie ma zamiaru dopuścić do tego, by poza jej kontrolą pojawiały się nowe dzieła z Krecikiem w roli głównej.
Jak do tej pory Fischer wygrywała w sądach dwóch pierwszych instancji. Zgodnie z ich wyrokami, Katerina Milerova nie ma możliwości publikacji kolejnych książek, a „Krecika z wizytą” powinna wycofać ze sprzedaży.
Jeszcze jeden proces o prawa autorskie
Podstawą do wyroków jest umowa licencyjna, jaką miała zawrzeć z ojcem Katerina. Fischer podważyła ważność tej umowy, ze względu na fakt, że nie wpisano do niej wynagrodzenia. Jakby tego było mało, przedstawiciele Fischer przekonali sąd, że „pani Krecik”, która pojawia się w książce z 2015 roku to w gruncie rzeczy plagiat samej postaci Krecika, odróżniający się kokardą i bransoletką.
Katerina twierdzi, że jej ojciec przekonywał ją przed śmiercią, by kontynuowała jego serię. Z kolei Fischer przejęła prawa autorskie do spuścizny Milera w 2006 r., na mocy zawartej wówczas umowy – do niej należy m.in. domena internetowa reprezentująca Zdenka Milera.
Definitywnie o sporze obu kobiet o prawa do Krecika i innych dzieł Milera ma przesądzić osobny proces. Do czasu jego rozstrzygnięcia Krecik raczej nie wróci.