„Urząd KNF odczytuje opisane w artykule działania p. Leszka Czarneckiego jako próbę wywierania wpływu na Komisję Nadzoru Finansowego poprzez szantaż, o czym świadczy brak niezwłocznego powiadomienia prokuratury przez p. Czarneckiego w marcu br.” – czytamy w oświadczeniu Komisji Nadzoru Finansowego dotyczącym wtorkowej publikacji „Gazety Wyborczej”.
We wtorkowym wydaniu „Gazeta Wyborcza” ujawniła nagrania dokonane przez milionera i właściciela m.in. Getin Noble Bank, Leszka Czarneckiego. Z relacji milionera wynika, że przewodniczący KNF Marek Chrzanowski miał oferować przychylne podejście Komisji do planów restrukturyzacji finansowego imperium Czarneckiego, czy szereg działań przychylnych wobec banku.
W rewanżu miała paść propozycja zatrudnienia prawnika wskazanego przez szefa KNF, a jego honorarium miało wynieść w przybliżeniu 40 mln złotych. Jak sugeruje gazeta – to cena przychylności Komisji.
Odpowiedź na zarzuty Czarneckiego KNF odpiera zarzuty, podkreślając, że gdyby coś w tym było, to Czarnecki powinien był zawiadomić prokuraturę – tymczasem „taśmy” wypływają w chwili, gdy firmy należące do milionera mają kłopoty. Chrzanowski miał natomiast „podjąć kroki prawne w związku z fałszywymi oskarżeniami wysuwanymi przez p. Czarneckiego oraz w związku ze zniesławieniem, mającym na celu utratę zaufania publicznego”.
Urząd podkreśla, że spotkania przewodniczącego KNF mają charakter rutyny – i dotyczy to też spotkań z Czarneckim i zarządami należących do niego firm. „W czasie tych spotkań” miano mu zasugerować chęć zatrudnienia byłego zastępcy szefa KNF, Filipa Świtały w charakterze osoby odpowiedzialnej za restrukturyzację i audyt banków. Ale padła też inna propozycja
„Przewodniczący KNF wskazał, jako jedną z możliwości, zatrudnienie p. Grzegorza Kowalczyka, posiadającego odpowiednią wiedzę i doświadczenie” – podkreśla KNF w komunikacie. To Kowalczyk jest osobą wskazaną przez „GW” i Czarneckiego. „Propozycja (40 mln w zamian za przychylność – przyp. red.) taka nie padła podczas żadnego ze spotkań z p. Czarneckim” – kwituje Urząd.
KNF podważa też inne elementy publikacji „Gazety Wyborczej”: związane z osobą Filipa Świtały, czy obecnym statusem szefa KNF. Komentarze Czarneckiego „celowo nie zawierają odniesienia do bieżących działań nadzorczych KNF oraz Urzędu KNF prowadzonych względem Idea Banku, o szczegółach których UKNF nie może informować z uwagi na ustawową tajemnicę zawodową” – kwituje Komisja.