Równie dobrze moglibyśmy uznać, że Poczta Polska udaje sklepy – argumentował podczas wczorajszego spotkania sejmowej Komisji ds. deregulacji Piotr Tracz, franczyzobiorca sieci Żabka. Delegacja prowadzących sklepy pod tym szyldem przedsiębiorców przekonywała posłów do rezygnacji z przepisów nowelizacji, które uniemożliwiłyby sklepom sieci pracę w niedziele.
List do minister Rafalskiej
Tracz wyrasta na rzecznika franczyzobiorców Żabki. – To my, „FHU” i „PHU”, widoczne na deklaracjach CIT, płacące podatki w Polsce. W odpowiedzi na zalew dyskontów, z którymi nie sposób konkurować w pojedynkę, zdecydowaliśmy się działać pod wspólnym, rozpoznawalnym szyldem – pisał kilka tygodni temu w liście do minister pracy, Elżbiety Rafalskiej.
– Nie możemy dłużej bezczynnie przyglądać się kampanii fałszywych doniesień dotyczących nas, polskich przedsiębiorców działających w ramach franczyzy. Bez naszej zgody jesteśmy wykorzystywani przez przewodniczącego Bujarę i Solidarność do wspierania pomysłów, które doprowadzą do zniszczenia naszych przedsiębiorstw – kwitował.
List pozostał bez odpowiedzi, ale Piotr Tracz nie odpuszcza. Wraz z dwójką innych przedsiębiorców przekonywał w środę w Sejmie do rezygnacji z przepisów, ograniczających możliwości prowadzenia placówki w niedzielę.
W nowelizacji dodano do pierwotnego brzmienia art. 6 pkt. 7 następujący fragment: „w których przeważająca działalność polega na świadczeniu usług pocztowych w rozumieniu tej ustawy”. Czyli, jak ktoś sprzedaje więcej parówek niż znaczków pocztowych, zostaje objęty zakazem handlu w niedzielę.
Usługi pocztowe Żabki
– Równie dobrze moglibyśmy uznać, że Poczta Polska udaje sklepy – cytują Tracza Wiadomości Handlowe. Jak podkreślił, „sieć, przeciwko której Solidarność prowadzi krucjatę” umowy na świadczenie usług pocztowych podpisywała dobre sześć-siedem lat temu. Wyroki, jakie dotychczas zapadły w sądach, były dla franczyzobiorców Żabki przychylne. A na dodatek jasno już widać, że zakaz handlu w niedzielę uderzył w tych, którym miał pomóc – drobnych przedsiębiorców.
– Klienci odpływają od nas do dużych sieci – kwitował. – Nie udajemy placówek pocztowych, przerzucamy setki przesyłek na jeden sklep. Tysiące, jeśli chodzi o miesiąc. Nikt tutaj niczego nie udaje i nie chce obejść – dowodził. Odwołał się też do naczelnej zasady Konstytucji biznesu – „co nie jest zabronione, jest dozwolone” – a także do tego, że franczyzobiorcy Żabki to rdzenny polski kapitał.
Apele Tracza spełzły na niczym: posłowie pozytywnie opiniowali projekt nowelizacji. Jedyne pocieszenie dla Tracza jest takie, że równie obojętnie potraktowano apele „Solidarności”, która nalega na to, by sklep mógł w niedzielę otworzyć przedsiębiorca „korzystający wyłącznie z nazwy i znaku towarowego o charakterze odróżniającym i zindywidualizowanym”.