Być może to efekt ostatnich afer na rynku finansowym, a może wieloletniej batalii z oszustami wszelkiej maści, których firmy wciskały naiwnym niewiele warte produkty lub usługi, zapewniając o ich niemalże cudownych właściwościach. W prawie pojawiły się nowe przepisy, pozwalające nałożyć karę finansową na menedżera, który podjął decyzję o przekroczeniu „czerwonej linii”.
2 miliony złotych kary dla menedżera, który przyczynił się do naruszenia zbiorowych interesów konsumentów lub stosowania klauzul niedozwolonych – takie sankcje przewiduje dodany właśnie do nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów artykuł 106b. W przypadku menedżerów z branży finansowej kara może urosnąć do 5 milionów złotych.
O pojawieniu się „bata na nieuczciwych menedżerów” poinformował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a jak potwierdziła „Gazeta Prawna” – nowy przepis jest już w tekście nowelizowanej ustawy.
Naruszenie zbiorowych interesów konsumentów
Sankcja ma obowiązywać w sytuacjach, gdy menedżer umyślnie dopuścił przez swoje działanie lub zaniechanie do naruszenia zakazów określonych w art. 23a lub art. 24 ustawy. Przepisy te traktują o zakazie stosowania klauzul abuzywnych oraz praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów.
– To krok w walce z nadużyciami na rynku finansowym. Będziemy korzystać z nowych narzędzi, ponieważ z naszego doświadczenia wynika, że to decyzje kadry zarządzającej przyczyniają się do stosowania przez firmę praktyk, które naruszają prawa konsumentów – cytuje prezesa Marka Niechciała „DGP”.
Nie chodzi wyłącznie o „białe kołnierzyki”, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że to praktyki, które wychodziły na jaw przy skandalach finansowych ostatnich lat – jak np. bagatelizowanie ryzyka przy sprzedaży papierów wartościowych – doprowadziły do tych zmian. Na rynku finansowym mogłoby też zapewne chodzić o wciąganie naiwnych na rynek Forex czy namawianie ich do zakupu innych ryzykownych instrumentów finansowych.
Menedżerowie niższego szczebla się nie ukryją
Jednak to samo może dotyczyć sytuacji takich, jak telefoniczne nagabywanie konsumentów, by ściągnąć ich na pokaz pościeli czy garnków o wyjątkowych właściwościach – czy inne przypadki, kiedy sprzedawcy nachalnie namawiali konsumentów do zakupu czy inwestycji.
Generalne założenie przyświecające nowelizacji sprowadza się jednak do tego, że dotychczas firmy, które przekraczały tę „czerwoną linię” odpowiadały pieniędzmi „firmowymi”, co nie zniechęcało osób inspirujących naginające przepisy działania. Teraz to właśnie te osoby mogą znaleźć się na celowniku UOKiK. Ba, to mogą być nawet menedżerowie niższego szczebla, jeśli okazałoby się, że działali bez wiedzy przełożonych.
Eksperci spierają się, jakie konsekwencje przyniesie ta nowelizacja. Z jednej strony, może otworzyć pole do sporów o to, jak interpretować poszczególne działania firmy, w którym miejscu przebiega symboliczna „czerwona linia” oraz czy jest ona przekraczana umyślnie. Z drugiej strony należy się spodziewać, że ceny polis OC dla kadry zarządzającej zaczną wkrótce rosnąć.