Choć były ku temu podstawy, Główny Inspektor Farmaceutyczny nie nakładał kar na hurtownie farmaceutyczne, które brały udział w procederze nielegalnego wywozu leków. Inspekcja tłumaczy, że nie miała odpowiednich uprawnień, jednak niektórzy dopatrują się w tym braku doświadczenia inspektora, a nawet celowego przymykania oczu.
Według niedawno opublikowanego raportu NIK o działaniu mafii lekowej w Polsce, polskie leki są nielegalnie wywożone za granice i państwo nie robi z tym absolutnie nic. Wyszło na jaw, że po wykryciu procederów Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF) nie nakładał na nieuczciwe hurtownie farmaceutyczne kar pieniężnych.
– Fakt odstąpienia od nakładania kar GIF uzasadniał brakiem narzędzi pozwalających na ustalenie wartości rocznego obrotu netto, stanowiącego podstawę ustalenia wymiaru kary pieniężnej. Narzędzia takie jednak istnieją i są zapisane w Ordynacji podatkowej – dowodzi w raporcie NIK.
Bezkarne lata
Sprawa wydaje się tym bardziej podejrzana, że sankcje dla uczestniczących w procederze przedsiębiorców i hurtowni powinny iść w miliony złotych. Portal dziennik.pl zwraca uwagę, że zgodnie z prawem farmaceutycznym kary powinny być nie mniejsze niż dwukrotna wartość nielegalnie wywiezionych leków. Zaś wywożone leki nierzadko były warte dziesiątki milionów złotych.
Pierwsza kara w wysokości 47,1 mln zł została nałożona przez GIF dopiero 12 września 2018 r. Wcześniejszy brak kar Inspektorat wytłumaczył brakami kadrowymi oraz niedostateczną współpracą ze strony Krajowej Administracji Skarbowej.
– Dopiero w marcu 2017 r. organy Krajowej Administracji Skarbowej uzyskały prawną możliwość przekazywania informacji zawartych w aktach spraw podatkowych organom Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej. W początkowej fazie organy KAS odmawiały przekazywania takich informacji, jednak z czasem współpraca się unormowała i przybrała postać regularnej wymiany informacji – tłumaczy Michał Trybusz z biura prasowego GIF.
Dowodzi, że w ordynacji podatkowej wcale nie zostały zapisane narzędzia umożliwiające nakładanie kar, ponieważ GIF może nałożyć karę pieniężną tylko „wtedy, gdy uzyska od organów podatkowych informację o fakturach, będących w ich posiadaniu”.
Wątpliwe tłumaczenia
Jednak środowisko eksperckie twierdzi, że wyjaśnienia ze strony GIF są kuriozalne i grubymi nićmi szyte.
– Ktoś musiał celowo zamknąć oczy. Nie ma innej możliwości – twierdzi w rozmowie z portalem jeden z wojewódzkich inspektorów farmaceutycznych, chcący zachować anonimowość.
– Powiedzmy wprost: skoro GIF dostrzegał praktyczne problemy, a prawo farmaceutyczne jest nowelizowane po 7–8 razy rocznie, dlaczego nie alarmowano? Gdzie można znaleźć stare wypowiedzi przedstawicieli inspekcji, że ma ona możliwość nałożyć miliard złotych kar na oszustów, a nie robi tego tylko z powodu niedoskonałej procedury? – pyta Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
– Moim zdaniem po prostu zabrakło doświadczenia w nakładaniu kar uzależnionych od obrotu. Być może też lepsze mogłyby być przepisy – mówi z kolei adwokat Dominik Jędrzejko, partner w kancelarii Kaszubiak Jędrzejko.
NIK nie zgadza się
Również sam NIK odrzuca oskarżenia ze strony GIF o krzywdzącym charakterze raportu.
– NIK podtrzymuje oceny, uwagi i wnioski sformułowane w informacji o wynikach kontroli oraz wystąpieniu pokontrolnym skierowanym do głównego inspektora farmaceutycznego w zakresie braku nakładania kar pieniężnych w związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami – mówi w rozmowie z serwisem Włodzimierz Stobrawa, p.o. dyrektor delegatury izby w Zielonej Górze.