Projekt dotyczący przepisów przyznania minimalnej emerytury matkom, które urodziły i wychowały przynajmniej czwórkę dzieci, trafił właśnie do Sejmu. Ojcowie też będą mogli skorzystać z tych emerytur, jednak nie od razu.
Z rozwiązania będą mogły skorzystać te mamy, które wychowały co najmniej czworo dzieci i nie wypracowały stażu emerytalnego 20 lat pracy. Jak mówiła minister Rafalska podczas konferencji prasowej, będzie to ok. 65 tys. osób.
Jako że ustawa ma wejść w życie w marcu tego roku, matka czworga dzieci dostanie 1100 złotych. Tyle wyniesie bowiem najniższa emerytura po waloryzacji.
– Świadczenie 'Mama 4+' wynosić będzie tyle, ile minimalna emerytura. Jeśli osoby pobierają emeryturę niższą niż minimalna emerytura, to świadczenie Mama 4+ będzie wyrównaniem do tej kwoty– powiedziała minister.
Najpierw wniosek, później emerytura
Świadczenie nie będzie przyznawane automatycznie. Po pierwsze, trzeba będzie osiągnąć wiek emerytalny - 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Wtedy konieczne będzie złożenie wniosku do ZUS/KRUS. Tam zostanie on rozpatrzony i zostanie podjęta decyzja, od której można się odwołać.
– To świadczenie będzie przysługiwało tylko osobom, które nie pracują i nie pobierają innych świadczeń – dodała Rafalska podczas konferencji. – Z tego rozwiązania będzie mogła skorzystać każda kobieta, która z powodu wychowywania dzieci nie podjęła aktywności zawodowej – wyjaśniła.
Szacuje się, że przepisy obejmą ok. 65 tys. kobiet. Dodatkowo, niecałe 21 tysięcy kobiet otrzyma wyrównanie do najniższej emerytury.
Mężczyzna będzie musiał poczekać
Mężczyźni również będą mogli korzystać z tego świadczenia, jednak dopiero po tym, kiedy nie będzie mogła otrzymać go matka. Jak mówiła Rafalska, będą oni mogli ubiegać się o nie dopiero po śmierci matki lub jeśli porzuci ona dzieci. To oznacza, że jeśli mężczyzna osiągnie wiek emerytalny, kobieta nie i nie będzie on miał stażu pracy, nie będzie mógł skorzystać z nowego prawa do emerytury.
Emerytura będzie dotyczyła także obcokrajowców, jeśli osiągną oni wiek emerytalny, będą przez co najmniej 10 lat mieszkać w Polsce, a miejscem ich zamieszkania będzie nasz kraj.
W pierwszym roku obowiązywania przepisów mają one kosztować ponad 801 mln złotych. Te środki jak przekonuje Rafalska są zabezpieczone w budżecie. W ciągu 10 lat na to rozwiązanie przeznaczone zostanie ok. 11 mld zł.
– Nasze programy prorodzinne i społeczne świadczą o tym, że przyszłością jest rodzina. Pokazujemy, że jesteśmy solidarni z naszymi mamami i babciami – powiedział Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej.
Przepisy mogą sprawić, że liczba osób pobierających groszowe emerytury spadnie. Okazuje się, że wysłanie 4-groszowej emerytury to dla ZUS-u miesięczny koszt około 10 zł.