Zdaniem analityków na horyzoncie widać coraz wyraźniejsze oznaki kryzysu. Spadają ceny ropy, a ceny akcji osiągają dawno niewidziane minima. W tle zaś majaczy widmo wojny handlowej z Chinami, nieznane skutki Brexitu oraz paraliż amerykańskiej administracji, związany z nieuchwaleniem budżetu.
Jednak zdaniem zgromadzonych na Światowym Forum Ekonomicznym inwestorów, to nie do końca prawda. – Spowalniamy, ale nadal rośniemy – powiedział Philipp Hildebrand, wiceprezes amerykańskiej firmy BlackRock Inc., cytowany przez agencję Bloomberg. Jego zdaniem szanse, że w tym roku zobaczymy oznaki kryzysu, są niewielkie.
"Ktoś musi być w błędzie"
– Mamy dwie możliwości – powiedział Michael Corbat, szefujący Citigroup. – Albo rację mają ci, którzy patrzą na sytuację rynkową i twierdzą, że czeka nas recesja, albo ci, którzy patrzą na wydatki gospodarstw domowych, spadające bezrobocie i rosnące pensje i widzą w tym tylko oznaki spowolnienia. Ktoś musi być w błędzie – twierdzi.
Po stronie optymistów stanął Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Podtrzymał on swoje tegoroczne prognozy wzrostu PKB dla Stanów Zjednoczonych i Chin. Gospodarka światowa ma zaś rosnąc w tempie 3,5 proc. To wynik, który ostatnio gospodarka światowa osiągnęła w 2016.
– Po dwóch latach prosperity gospodarka światowa zwalnia – powiedziała szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde. – Czy to oznacza, że za rogiem czeka nas kryzys? Nie – uważa. Jacob Frenkel z JP Morgan dodał, że aktualnej sytuacji "nie nazwałby nawet spowolnieniem".
Kryzys nadejdzie z Chin?
Jednak spowolnienie gospodarcze widać chociażby w gospodarce Chin. Rząd niedawno ogłosił najniższy wzrost PKB od 30 lat - 6,6 proc. To oczywiście wynik, o którym wiele europejskich gospodarek może tylko pomarzyć, jednak dla gospodarki Chin może to oznaczać poważne problemy.
Kolejnym ryzykiem, o którym mówi się w Davos, jest zbyt agresywna polityka monetarna banków centralnych. Do tej pory trzymały one stopy procentowe bardzo nisko, co powodowało brak możliwości działania w czasie kryzysu.
Jednak jak mówi część analityków, cytowanych przez Bloomberga, ani MFW, ani poprzednie panele w Davos nie były w stanie przewidzieć kryzysu w 2008 roku. Z drugiej strony zapowiedzi kryzysu widoczne są w mediach co najmniej od 2016 roku. I ma to być większy kryzys od czasów recesji po upadku Lehman Brothers.