Z dużej chmury mały deszcz - tak można by podsumować reakcje prawicowych mediów na "Taśmy Kaczyńskiego". Z ich tekstów wynika obraz Kaczyńskiego jako dobrego biznesmena, który za wszelką cenę próbuje zachować uczciwość.
– Stenogram rozmowy z udziałem Grzegorza Jacka Tomaszewskiego, Geralda Birgfellnera oraz Jarosława Kaczyńskiego, nie zawiera wielkich sensacji, które sugerowali w dziennikarze „Gazety Wyborczej” – pisze portal wpolityce.pl
I choć do prokuratury trafiło zawiadomienie o popełnieniu "oszustwa wielkiej skali", to skali tej nie widać w komentarzach mediów dobrej zmiany. Piszą o "kapiszonie" czy "baloniku, z którego wycieka powietrze".
Sakiewicz zawiedziony
– Liczyłem, że będzie jakieś „mięso”, a tutaj chyba sam fakt, że nagrano Jarosława Kaczyńskiego jest taki radosny dla „Gazety Wyborczej”, która tyle miejsca poświęciła – mówi w rozmowie z serwisem niezależna.pl Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej".
Media podkreślają, że Jarosław Kaczyński chciał zapłacić za prace wykonane przez Birgfellnera, jednak nie miał do tego podstaw prawnych i chciał, by o istnieniu zobowiązania zadecydował sąd.
– Jarosław Kaczyński próbuje mediować między inwestorem a spółką, by rozliczyć się zgodnie z prawem – mówi Sakiewicz. – Prezes PiS chce iść do sądu, by tam zaświadczyć, że inwestor poczynił wydatki na ten projekt. Sąd jest ciałem obiektywizującym – dodaje.
Rzeczniczka PiS, Beata Mazurek przed publikacją tekstu groziła dziennikarzom "Wyborczej" procesem. – W przypadku treści naruszających dobra osobiste poszczególnych przedstawicieli PiS, podejmowane będą analogiczne reakcje prawne" – napisano w odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
Przedstawiciele PiS uciekli z porannej telewizji
Co więcej, przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości nie pojawili się w porannych programach publicystycznych. Decyzja o ich odwołaniu zapadła nagle, co spowodowało zaskoczenie wśród wielu dziennikarzy.
Inaczej na publikacje zareagował Jarosław Gowin. Jak powiedział w rozmowie w "Polskim Radiem" jest to zapis negocjacji biznesowych i "nie ma w nim nic nadzwyczajnego".
Jednak spojrzenie na oświadczenie majątkowe Jarosława Kaczyńskiego pokazuje go raczej jako "szeregowego posła", który swojego majątku raczej nie posiada. Głównym źródłem jego dochodu jest emerytura w wysokości 6,5 tys, zł. O takich emeryturach polscy emeryci mogą jedynie pomarzyć.