W 2018 zmarło 414 tys. mieszkańców Polski - to najwięcej od czasów wojny. Tak duża liczba zgonów miała dotknąć nasz kraj dopiero za 20 lat. Wzrost długości życia wyhamowuje w naszym kraju coraz bardziej. Przyczynia się do niego palenie, nieprawidłowa dieta oraz nadciśnienie.
Liczba zgonów w porównaniu z poprzednim rokiem wzrosła o 3 proc - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". To największa liczba zgonów od czasu zakończenia II wojny światowej. GUS przewidywał, że ten wynik Polska osiągnie w 2032 roku.
Polskie społeczeństwo się starzeje
Na pierwszy rzut oka nie wygląda to źle, ale te dane oznaczają, że statystyczny Polak i Polka umrą młodziej, niż osoby urodzone o rok wcześniej.
Częściowo za liczbę zgonów odpowiada proces starzenia się społeczeństwa. Seniorów przybywa - siedemdziesiątkę przekraczają kolejne roczniki wyżu demograficznego - a wraz z nim coraz więcej osób umiera.
Jednak to nie wyjaśnia wszystkiego. Zdaniem dziennika, wyższy niż spodziewany wzrost liczby zgonów jest powodowany nieświadomością Polaków. Z jednej strony nie wiemy co szkodzi zdrowiu, z drugiej - nie przestrzegamy zaleceń lekarskich.
Polacy nie znają czynników ryzyka
Jak twierdzą specjaliści, za skracanie się długości życia odpowiadają głównie palenie tytoniu, nieprawidłowa dieta czy wysokie ciśnienie krwi. Tymczasem większość Polaków albo nie wie, co to są czynniki ryzyka np. w chorobach serca, albo nie potrafi ich poprawnie wskazać - wynika z badań.
Ponadto, jak zauważa gazeta, Polacy nie leczą się. Co piąty chory na nadciśnienie stosował się tylko częściowo albo nie stosował się w ogóle do zaleceń lekarza. Prym w tym wiodą mężczyźni.
Ostatnie stulecie to niesamowite przyspieszenie w długości życia. Średnia długość życia kobiet w Polsce to już ponad 81, a mężczyzn 73. W porównaniu z tym, co miało miejsce jeszcze sto lat temu to niewyobrażalny wzrost. Przyczyny? Rozwój medycyny i skuteczna walka z chorobami zakaźnymi.