Od wtorku na polsko-czeskiej granicy wprowadzona zostaje kontrola wwożonej do Czech żywności. Policjanci i weterynarze będą sprawdzać wszystkie ciężarówki, które na teren republiki przywożą jedzenie. To pokłosie afery z mięsem z tzw. „leżaków”, czyli padłych krów.
Czesi nie chcą polskiej wołowiny
Również tamtejszy minister rolnictwa zaangażował się w ograniczenie spożywania polskiej wołowiny w Czechach, namawiając obywateli, by zrezygnowali z tańszego polskiego mięsa, na rzecz czeskiego wyższej jakości. Do Czech trafiło ok. 300 kg mięsa z nielegalnego uboju chorych zwierząt z Mazowsza. Zanim służby wstrzymały sprzedaż felernej wołowiny, do indywidualnych klientów trafiła prawie połowa tej ilości, bo 137 kg.