Niebywałą pomysłowością wykazali się urzędnicy z Polkowic na Śląsku. Uznali, że komputery w urzędzie gminy powinny pracować dłużej, niż przez 8 godzin na dobę. Zainstalowali w nich programy do kopania kryptowalut. Wpadli przez wysokie rachunki za prąd.
Burmistrz Polkowic złożył zawiadomienie do prokuratury. Jego zdaniem w urzędzie gminy działała koparka do kryptowalut. Podejrzenie opiera na analizie rachunków za prąd – w jednym z pomieszczeń jego zużycie było bardzo wysokie.
– Kopalnia kryptowalut zniknęła z pomieszczenia biurowego wkrótce po ogłoszeniu wyników ostatnich wyborów samorządowych. Gdyby nie to, taki stan rzeczy mógłby trwać dłużej. Jednak wysokości rachunków za prąd z pomieszczeń, gdzie zainstalowana było urządzenie do wydobywania kryptowalut, wzbudziła podejrzenia nowych władz gminy. Te zdecydowały o skierowaniu sprawy do prokuratury – informuje urząd gminy, cytowany przez PortalSamorządowy.pl.
Ile zarobili?
Według urzędników koparka do kryptowalut działała w biurze UG Polkowice 24 godziny na dobę przez cały rok. Nabiła rachunek na kilka tysięcy złotych, zaś podejrzani urzędnicy mogli zarobić od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.
Zawiadomienie do prokuratury obejmuje podejrzenie podłączenia się przez byłych już pracowników do sieci energetycznej w urzędzie w Polkowicach, w pomieszczeniu biurowym, niezwiązanego z wykonywaną pracą urządzenia do wydobywania („kopania”) kryptowalut.
Proceder kopania kryptowalut ostatnio stracił na popularności, bo większość zysków pochłaniają rachunki za prąd zużyty przez komputery. Nic dziwnego, że co bardziej pomysłowi "kopacze" próbują znaleźć sposób na tanią energię oraz wydajne komputery. Niedawno okazało się nawet, że rosyjscy naukowcy uruchomili koparkę kryptowalut na superkomputerze w tajnej bazie atomowej.
Koparki kryptowalut pochłaniają ok. 0,6 proc. całego światowego zapotrzebowania na prąd, ok. 140 TWh. To niewiele mniej, niż cała Polska.