Ministerstwo Infrastruktury opublikowało już projekt ustawy, która ma przywrócić zlikwidowane wcześniej połączenia autobusowe. Pieniądze zostaną rozdystrybuowane w postaci dopłat do przewozów autobusowych. To realizacja jednej z obietnic wyborczych PiS nazywanych piątką Kaczyńskiego. Eliminacja tzw. białych plam transportowych będzie kosztowała ok. 800 mln zł rocznie.
Założenia ustawy Nowa ustawa zakłada utworzenie specjalnego funduszu, z którego będzie finansowane przywrócenie połączeń autobusowych w tzw. Polsce powiatowej. Fundusz, który zostanie utworzony Banku Gospodarstwa Krajowego, będzie zasilany przez budżet państwa. W bieżącym roku będzie to 870 mln zł, w każdym następnym - ok. 800 mln zł.
Podziałem pieniędzy zajmie się minister infrastruktury. Wysokość przyznawanych województwom środków będzie zależała od długości i częstotliwości trasy, z kolei sama dotacja wyniesie 0,8 zł na każdy wozokilometr. Po świadczenia będą mogły zgłaszać się gminy i samorządy. Organizator przewozu będzie także finansował część ceny usługi ze środków własnych w wysokości nie mniejszej niż 30 proc.
W związku z tym przy założeniu, że cena biletu autobusowego wyniesie 3 zł, to BGK dopłaci do niego 80 gr, gmina - 90 gr, zaś resztę kosztów przewozu, czyli 1,3 zł, poniesie najpewniej pasażer. 80 gr dopłat na każdy wozokilometr oznacza również, że 800 mln zł rocznych dotacji wystarczy na 1 mld wozokilometrów.
Nowe linie w drugiej połowie roku
Ustawa ma wejść w życie w drugiej połowie maja, zaś nowe linie zaczną funkcjonować w drugiej połowie roku. Jeśli pieniądze nie zostaną wykorzystane w którymś z kwartałów, wojewoda zamieści na swojej stronie informacje o kwocie środków, które mogą być przeznaczone na zorganizowanie dodatkowych przewozów.
Jak podkreślał premier w radiowej Jedynce, nie chodzi o to, by dawny PKS „wszędzie jeździł”. Obsługą operacyjną odbudowywanych linii będą mogły się zająć również prywatne firmy przewozowe.