Media apelują do europosłów o przyjęcie dyrektywy o prawach autorskich, która w sieci już została nazwana ACTA 2. W tym celu okładki wielu dzienników ogólnopolskich i lokalnych ukazały się dziś z pustymi pierwszymi stronami.
– Tym, którzy nas wesprą, podziękujemy. Tych, którzy pozwolą dalej nas okradać, zapamiętamy - stwierdzają naczelni, cytowani przez serwis Wirtualne Media.
Dlatego właśnie największe polskie dzienniki zdecydowały się na opublikowanie pustych okładek.
Jak czytamy w apelu do posłów, opublikowanym przez dziennik "Rzeczpospolita"wielu twórców nie otrzymuje odpowiednich pieniędzy za treści publikowane w internecie.
– Często żyją w prawdziwym niedostatku albo odchodzą z zawodu. Tracą nie tylko oni, ale przede wszystkim ich odbiorcy – piszą naczelni największych gazet.
Kontrowersyjne przepisy
Jednak nowy akt prawny budzi wiele kontrowersji. Największe kontrowersje budzi art. 11 znany szerzej jako "podatek od linków". Zgodnie z art. 11 planowanej dyrektywy wydawcy będą mogli żądać zapłaty za umieszczenie tego typu materiałów na innej stronie.
Duże kontrowersje wzbudza również artykuł 12a. Mówi o tym, że dzielenie się filmami i zdjęciami z wydarzeń sportowych przestanie być legalne. Niektórzy interpretują to jako zakaz robienia selfie na stadionie Być może, w praktyce regulacja ograniczy się jednak wyłącznie do nielegalnych transmisji całych widowisk, co nie leży w interesie stacji telewizyjnych.
Emocje budzi także art. 13. zobowiązuje serwisy internetowe do wprowadzenia mechanizmów filtrujących treści. Chodzi o to, by zapobiegać sytuacji, w której ktoś w swoich materiałach wykorzystuje utwory, do których nie ma praw.
Nikt nie zabierze nam memów?
Apel próbuje rozwiać te wątpliwości. – Nie odbierze prawa do linków, nie zakaże memów ani nie przyniesie nowych obowiązków dla niekomercyjnych portali. Pomoże za to chronić własność intelektualną i nałoży na gigantów internetowych obowiązek uczciwej zapłaty polskim twórcom –czytamy.
Problem bowiem w tym, że przepisy są dość niejasne, a ich interpretacja będzie zależała od państw członkowskich. Może to oznaczać, że ostateczna ich wersja będzie się różnić w zależności od tego, gdzie aktualnie będziemy się znajdować.