Czas na składanie ofert na wykonanie kanału przez Mierzeję Wiślaną został przedłużony do 24 kwietnia. To kolejny raz, kiedy przetarg jest przedłużany. Potencjalni wykonawcy potrzebują więcej czasu na odpowiednie przygotowanie dokumentów przetargowych.
- To odpowiedź na sygnały zainteresowanych przetargiem firm - wyjaśniła PAP rzeczniczka Urzędu Morskiego w Gdyni Magdalena Kierzkowska. - Inwestor, wychodząc jej naprzeciw, pragnie umożliwić rzetelne przygotowanie dokumentów. Na stronach Urzędu Morskiego w Gdyni, w dziale zamówienia publiczne, dostępna jest dokumentacja techniczna dotycząca przetargu - podkreśliła rzeczniczka.
Termin wyboru wykonawcy znacznie się zatem przedłuża. Pierwotnie miał być on znany jeszcze w marcu, później 15 kwietnia, a teraz - 24 kwietnia.
A to dopiero pierwszy etap budowy. Chodzi tylko o budowę portu osłonowego od Zatoki Gdańskiej, kanału żeglugowego oraz sztucznej wyspy na Zalewie Wiślanym. Kolejne części budowy (i przetargi na nie) mają zostać zrealizowane w ciągu maksymalnie dwóch lat.
Nie dość, że opóźniona, to jeszcze droga?
A to nie jedyny problem z tą inwestycją. Kanał może kosztować o połowę więcej niż zakładano. Według informacji inwestora jego koszt może przekroczyć nawet miliard złotych. Nie wiadomo, czy koszt inwestycji zamknie się w tej kwocie.
I może nie pomóc nawet bursztyn, który miał zostać znaleziony w tamtej okolicy. Im więcej go bowiem będzie, tym ceny będą bardziej spadać. Poza tym nie wiadomo w tej chwili ile tak naprawdę tego bursztynu się w ogóle znajdzie.
Że koszt inwestycji będzie wyższy niż zapowiadany mówiło się od dawna. Ekolog Adam Wajrak szacował, że firma, która wygra przetarg na budowę będzie mogła się na nim nieźle obłowić.