Jak wiadomo, nowe wyzwania wymagają nowych sposobów działania. Wychodząc z tego założenia pracownicy Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa postanowili wypromować polską wódkę w Dubaju – miejscu, w którym zwykle konferują możni tego świata. Do współpracy zaproszono lokalne influencerki. Te jednak, po powrocie do domu, nie paliły się, by pisać o wódce.
Blogerki były trzy, o relatywnie umiarkowanej popularności – Ishita (17 tys. followersów), Debbie (16 tys.) oraz Sana (debiutantka). W ubiegłym roku przyjechały do Polski, by skosztować polskiej kuchni i wódek.
Powstałymi w ten sposób materiałami reklamującymi Polskę pochwalił się nawet minister rolnictwa. – Program misji studyjnej dotyczył promocji polskiej żywności w zagranicznych mediach społecznościowych – mówił Jan Krzysztof Ardanowski. – Uwzględniał m.in. promocję polskich alkoholi, w tym wódki – dodawał, wiążąc sprzedaż polskiej wódki z wysiłkami promocyjnymi KOWR.
Blogerki milczą
Szkopuł w tym, że blogerki – wyjąwszy Debbie, która jest Amerykanką – pominęły wódkę milczeniem. Na Instagramie Ishity można znaleźć zdjęcie opróżnionych kieliszków, bez jasnego wytłumaczenia, o co chodzi. Sana swoje posty ustawiła jako prywatne.
KOWR nie odpowiedział na pytania wp.pl dotyczące kosztów i efektów tej eskapady, czy sensu promowania alkoholu w krajach muzułmańskich – gdzie w olbrzymiej większości konsumpcja alkoholu jest nielegalna, a w niektórych krajach surowo karana.