Parlament Europejski w Strasburgu poparł przepisy zakazujące sprzedaży produktów podwójnej jakości. Część polskich europosłów uważa jednak, że przyjęte regulacje zostały tak bardzo złagodzone, że niczego nie zmienią.
Koniec podwójnej jakości żywności?
Zgodnie z nowo przyjętymi przepisami produkty sprzedawane pod tą samą marką i w takim samym opakowaniu muszą mieć identyczny skład. W konsekwencji firmy będą musiały albo ujednolicić skład produktów sprzedawanych w UE, albo zmienić ich nazwę, jeśli ich skład będzie się różnił.
Zakaz PE ma na celu eliminację popularnych wśród producentów praktyk, polegających na zastępowaniu składników wyższej jakości ingredientami o niższej (np. zamiast oleju rzepakowego - olej palmowy). Europejscy konsumenci w krajach środkowo-wschodnich byli częstowani gorszymi produktami niż mieszkańcy Europy Zachodniej.
Przepisy są za słabe
Za nowymi przepisami głosowało 474 europosłów, przeciw było 163, a 14 wstrzymało się od głosu. Jednak choć nowe przepisy o prawach konsumenckich zostały przyjęte, to poprawki zgłoszone do dyrektywy i dotyczące zwalczania praktyk produktów podwójnej jakości zostały odrzucone. Z tego powodu część europosłów uważa, że uchwalone przepisy są za słabe i mogą nie być skuteczne.
– Niestety ta dyrektywa nie wzmacnia praw konsumentów przynajmniej w zasadniczym punkcie, o który wielu konsumentom w Polsce chodzi. Chodzi o tę tzw. podwójną jakość produktów. Problem pozostaje po przyjęciu tej dyrektywy – mówi europosłanka Róża Thun, angażująca się w walkę z podwójną jakością produktów w UE.
Wyjaśniła, że PE wcześniej poparł propozycje przepisów, które zakazywały stosowanie tych samych opakowań do produktów, które różnią się składem. Z kolei Rada UE przyjęła tekst bez tych propozycji, który dopuszcza wyjątki pozwalające producentom w taki sam sposób pakować towar, który się od siebie różni.
Producenckie lobby
Dodatkowo w świetle nowych przepisów to konsument będzie musiał sam udowadniać, że został wprowadzony w błąd. – To na konsumentach będzie spoczywał obowiązek zgłoszenia tego, że dany produkt jest gorszy w danym kraju. A to oznacza, że oczekujemy, że konsument będzie podróżował do innego kraju, żeby sprawdzić, czy dany produkt smakuje inaczej czy tak samo – ubolewa europosłanka.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, zaostrzone przepisy dotyczące podwójnej jakości produktów w UE były nie w smak producenckiemu lobby, które dreptało po piętach niektórych rządów. Swoje zażalenia koncerny miały zgłaszać rządom krajów niedotkniętych dyskryminacją.