Sejm zajmie się sprawą taksówkarzy i kierowców Ubera. Trudno jednak stwierdzić, na ile dogłębnie posłowie zbadają temat, ponieważ na wysłuchanie przewoźników i pracę nad nowelizacją mają zaledwie 3 godziny. Dlaczego? Ponieważ na tyle zarezerwowano salę dla prac komisji.
Nowelizacja ustawy o transporcie
Nad nowelizacją ustawy o transporcie rząd pracował dwa lata. W efekcie powstało dziesięć wersji planowanych przepisów, które mają regulować działalność aplikacji przewozowych, takich jak Uber czy Bolt, a także wprowadzić zmiany w zawodzie taksówkarza, m.in. znieść egzaminy.
Pomysły nie podobają się branży taxi, która twierdzi, że rozmyją odpowiedzialność pośredników za wykonywanie przewozów przez nielicencjonowanych kierowców i w efekcie doprowadzą taksówkarzy do upadku z powodu konkurencyjnych cen. Z tego powodu w pierwszej połowie kwietnia w Warszawie odbywały się protesty rozgoryczonych taksówkarzy.
Rząd próbował załagodzić sytuację, proponując m.in. tymczasowe wyłączenie Ubera, jednak taksówkarze dość szybko odkryli, że takie rozwiązanie jest niemożliwe. Ze zdwojoną siłą wrócili do protestu. Teraz jednak ma nastąpić przełom w pertraktacjach - posłowie mają zająć się nowelizacją ustawy o transporcie na specjalnym posiedzeniu.
Trzygodzinne posiedzenie
Jednak jak donosi „Rzeczpospolita”, komisja nie będzie miała zbyt wiele czasu na wysłuchanie roszczeń zainteresowanych i pracę nad nowelą, ponieważ salę na posiedzenie zarezerwowano tylko na trzy godziny. W planach nie ma opóźnień - już na czwartek zaplanowano II czytanie, a samo uchwalenie ustawy przewidywane jest na przełom maja i czerwca.
Pośpiech podczas posiedzenia może sugerować, że projekt zostanie przyjęty w dotychczasowej wersji, jak zauważają eksperci. Takie rozwiązanie zaś byłoby niekorzystne zarówno dla taksówkarzy, jak i kierowców aplikacji przewozowych.