
Reklama.
Tak zwany test przedsiębiorcy nie będzie już przedmiotem prac rządu – cytuje portal bankier.pl minister przedsiębiorczości i technologii, Jadwigę Emilewicz. Ma to być definitywna decyzja szefa rządu. – Nie trzeba wprowadzać nowych przepisów w tym zakresie. Wystarczy skutecznie egzekwować obowiązujące prawo, tak aby przedsiębiorcy go nie omijali – skwitowała szefowa resortu przedsiębiorczości.
Nowa formuła, pozwalająca egzekwować prawo (rząd utrzymuje, że inicjatywa była stworzona z myślą o wyłapaniu tych, którzy korzystają z formuły działalności gospodarczej, by uniknąć płacenia wyższych podatków, np. 32-procentowego PIT) ma powstać w ramach Rady Dialogu Społecznego.
Zniknie nazwa, idea pozostanie
Emilewicz wskazuje też na to, że w obowiązujących przepisach są już zawarte podobne kryteria do tych, które miały być „testowane” przez urzędników. W ustawie o podatku dochodowym znajdziemy warunki, będące zaprzeczeniem „bycia przedsiębiorcą”: nie jest nim osoba wykonująca zlecenie na terenie pracy zleceniodawcy, nie ponosząca odpowiedzialności za to zlecenie i odpowiedzialności w zakresie działalności gospodarczej, którą prowadzi.
Emilewicz wskazuje też na to, że w obowiązujących przepisach są już zawarte podobne kryteria do tych, które miały być „testowane” przez urzędników. W ustawie o podatku dochodowym znajdziemy warunki, będące zaprzeczeniem „bycia przedsiębiorcą”: nie jest nim osoba wykonująca zlecenie na terenie pracy zleceniodawcy, nie ponosząca odpowiedzialności za to zlecenie i odpowiedzialności w zakresie działalności gospodarczej, którą prowadzi.
Pozostaje pytanie, czy rząd rzeczywiście zrezygnuje z 1,2 mld zł wpływów, które zawdzięczałby „odsiewowi” quasi-przedsiębiorców? Jak wczoraj pisaliśmy, pomysł może zostać po prostu przepakowany.