Strajki pracowników i remonty na lotniskach - tak w wielu miejscach zapowiada się majówka. W sobotę linie SAS odwołały już 600 lotów. Warto przed wylotem sprawdzić, czy nie dotkną nas utrudnienia.
Władze skandynawskich linii lotniczych SAS ogłosiły w sobotę, że odwołują 587 zaplanowanych na niedzielę lotów w krajach Skandynawskich. Sobota jest drugim dniem strajku pilotów zatrudnionych przez tego przewoźnika - donosi Polska Agencja Prasowa.
Do tego dokłada się strajk personelu lotniczego na lotniskach w Wielkiej Brytanii i Włoszech. Londyński strajk potrwa do trzeciego maja. Spółka, której pracownicy strajkują obsługuje m.in. samoloty WizzAir.
Z kolei we Włoszech strajkują pracownicy spółki odpowiedzialnej za zarządzanie ruchem pasażerskim. Strajk zaplanowano również na 3 maja, między godzinami 12 a 16 lokalnego czasu. Tutaj problem mogą mieć nie tylko osoby lecące do Włoch, ale także osoby nad nimi przelatujące. Opóźnieniami może być także zagrożone lotnisko Roma-Fiumicino, którego kontrolerzy także biorą udział w proteście.
Remonty na lotniskach oznaczają opóźnienia
Oprócz tego trwają prace remontowe na kilku lotniskach, między innymi w Paryżu, Oslo, Budapeszcie i Amsterdamie. Te zmniejszają przepustowości lotnisk, co oznacza, że część lotów może się opóźnić.
Te problemy to zła wiadomość dla klientów, którzy za loty w okolicach weekendu majowego zapłacili znacznie więcej niż jeszcze tydzień wcześniej. Przykładowo, za loty do Rzymu w drugiej połowie kwietnia Polacy zapłacili średnio 534 złote oszczędzając do 35 proc. w porównaniu z pierwszym tygodniem maja. Lot do Barcelony był tańszy o 27 proc., do Paryża o 29, a do Mediolanu nawet o 36 proc.
Jak się jednak okazuje, strajki mogą się pracownikom opłacić. Przekonali się o tym pracownicy linii Ryanair, którym udało się uzyskać odprawy w równowartości blisko 2 mln zł. Te należały im się w związku z zamknięciem jednej z baz firmy po strajku jej pracowników.