Na bieżącym posiedzeniu Senat zajmie się nowelizacją Ustawy o transporcie drogowym, nazywaną projektem „lex Uber”. Przyjętej naprędce ustawie przeciwna jest większość taksówkarzy, którzy twierdzą, że jest ona dziurawa.
Przewodniczący związku twierdzi, że „ustawa jest dziurawa jak sito”, w związku z czym Uber nadal będzie „obchodzić polskie przepisy”.
–Od samych przepisów ważniejsza jest egzekucja prawa, ale bez niej obecna nowelizacja jeszcze bardziej nam zaszkodzi – tłumaczy. – Projekt znosi egzaminy z topografii miasta, więc każdy, kto przyjechał wczoraj z jakiegokolwiek miejsca na świecie, czy to Ukraina, czy Bangladesz, może zostać kierowcą taksówki – dodaje.
Kolejny strajk
Iglikowski jednocześnie wyjaśnia, że zmiany, jakich żądają taksówkarze sprawią, iż duże firmy i osoby, które stać na taksówki, zaczną je z powrotem zamawiać, zamiast próbować „zaoszczędzić trzy złote”. Tym bardziej, że „na oko” przewodniczącego związku grupa osób, która nie mogą sobie pozwolić na taksówki, jest nieduża.
Dodał również, że praktyki stosowane przez aplikacje przewozowe nie są zgodne z zasadami uczciwej konkurencji. – W przypadku, kiedy my konkurujemy z ludźmi, którzy łamią prawo, nie ma mowy o wolnym rynku. Nie mamy nic przeciwko temu, żeby Uber wszedł do Polski i wprowadził Uber Taxi, czyli usługę zgodną z polskim prawem – podkreśla.