W ośmiu miejscach w Szwecji, m.in. w Barkarby pod Sztokholmem, odbyły się w sobotę pierwsze demonstracje przeciwko wysokim cenom benzyny. Szwedzkie władze zapowiedziały jednak, że nie obniżą podatku od paliw, czego domagali się protestujący.
Na początku tygodnia litr benzyny osiągnął w Szwecji rekordowo wysoką cenę 16,89 koron - informuje PAP. Ostatnie podwyżki paliw spowodowały, że lawinowo wzrosła - do 586 tys. - liczba osób popierających grupę protestującą na Facebooku, a w sobotę miały miejsce pierwsze manifestacje.
"Podatki stanowią aż 64 proc. ceny benzyny i to jest przerażające. My mieszkamy na wsi, nie możemy zrezygnować z jazdy samochodem. Przez to stajemy się biedniejsi" - stwierdził protestujący w Barkarby Mats Olsson.
Grupa na Facebooku domaga się obniżenia ceny za litr benzyny do 12 koron, czyli średniej europejskiej, co wymagałoby obniżenia podatku od paliwa. Takie rozwiązanie wykluczył w sobotę socjaldemokratyczny premier Szwecji Stefan Loefven.
"Alternatywa odklejona od rzeczywistości"
Wielu kierowców, a zwłaszcza ci, którzy zmuszeni są pokonywać długie trasy na słabo zaludnionej i niezurbanizowanej północy Szwecji, nazwało alternatywne propozycje "odklejonymi od rzeczywistości". Rząd zaproponował bowiem stworzenie programu, który pozwoli na rezygnację przez Szwecję z produktów ropy naftowej.
W porównaniu do szwedzkich cen, koszt litra benzyny w Polsce jest znacznie niższy. Nie ma jednak w tej chwili z czego się cieszyć. Porównanie cen paliw na jednej ze stacji Orlen i na stacji sieci Shell w Niemczech podbija internet. Okazuje się, że u naszych zachodnich sąsiadów da się zatankować taniej, niż w Polsce. To nie wszystko – Niemcy mają też niższy VAT na paliwo. U nas wynosi on 23 proc., w Niemczech – 19 proc.
Oczywiście trzeba brać pod uwagę fakt, że stacje położone są przy autostradzie. W Polsce pewnym przykrym standardem jest to, że ceny paliw na takich stacjach są ponadprzeciętnie wysokie. W bardziej "normalnych" warunkach, paliwo w Polsce jest nieco tańsze niż w Niemczech.
Możliwe, że ceny pójdą jednak w górę. Główna przyczyna leży na drugim końcu świata - między innymi w możliwości potencjalnego konfliktu na linii Iran-USA, ale wyciągnie pieniądze z kieszeni polskich kierowców. Drugą są słabe zarobi właścicieli stacji benzynowych.