Wojsko ma mieć pełną wiedzę o wybranych firmach: będzie mogło nie zgodzić się na ich reorganizację, sprzedaż albo rozwiązanie. Znalezienie się na tajnej liście Ministerstwa Obrony oznacza dla nich potężne problemy i koszty. Przedsiębiorcy są zaniepokojeni.
Nadzór MON nad prywatnymi firmami Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawiło już piątą wersję regulacji dotyczących nadzoru władz wojskowych nad prywatnymi firmami. W czasie wojny mają one wspierać armię, ale w czasie pokoju będą cały czas pozostawać pod specjalnym nadzorem. Przedsiębiorcy protestują, bo psuje im to biznes.
Sprawa dotyczy kilkuset przedsiębiorstw, mających sprzęt i zasoby (na przykład specjalistyczne maszyny), które mogą przydać się na wojnie. Nie jest to nic dziwnego, ale zakres nadzoru nad takimi prywatnymi firmami niepokoi środowisko przedsiębiorców.
Dlaczego przedsiębiorcy protestują?
Jak pisze Rzeczpospolita, ogromne kontrowersje budzi propozycja dotycząca przekazywania organom administracji szczegółowych informacji o ekonomicznej sytuacji przedsiębiorstwa.
Na dodatek firmy miałyby obowiązek uzyskania zgody MON na niektóre decyzje dotyczące zmian w spółkach, a także wysyłania regularnych sprawozdań związanych z wykonywaniem powinności obronnych.
Takie działania, jak m.in. rozwiązanie firmy, sprzedaż lub zaniechanie eksploatacji składnika mienia wykorzystywanego do realizacji działań obronnych, w myśl propozycji rządowych będzie musiało uzyskać zgodę właściwego ministra. Minister obrony narodowej będzie mógł w świetle prawa zablokować takie zmiany. Firmy lub maszyny nie da się sprzedać bez jego zgody. Przed takim scenariuszami – jako niezgodnymi z Konstytucją – przestrzega Konfederacja Lewiatan.
Przedstawiciele przedsiębiorców przypominają, że już same tylko obowiązki informacyjne będą generować znaczne koszty.