Do końca przyszłego roku aż 44 proc. polskich pielęgniarek uzyska uprawnienia emerytalne. To oznacza, że prawie połowa aktualnie pracujących pielęgniarek będzie mogła przejść na emeryturę. Gdy seniorzy zaczną lawinowo odchodzić z pracy, służbę zdrowia czeka zawał — ostrzega portal prawo.pl.
44 procent emerytek
Według danych Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, które przywołuje serwis, 44 proc. aktualnie pracujących pielęgniarek do końca 2020 r. będzie mogło przejść na emeryturę. To prawie 103 tys. osób. Obecnie w podmiotach leczniczych pracuje 233 tys. pielęgniarek i ponad 28 tys. położnych. W następnych latach co roku ok. 10 tys. specjalistek będzie osiągać uprawnienia emerytalne, co jeszcze bardziej spotęguje deficyt kadrowy.
— Taki odpływ specjalistek oznacza dramat dla systemu ochrony zdrowia – podkreśla w rozmowie z portalem Zofia Małas, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. – Nie będzie miał kto ich zastąpić. Co roku dyplomy otrzymuje ok. 5 tysięcy pielęgniarek i położnych, a żeby je zastąpić, musielibyśmy co roku na studia pielęgniarskie przyjmować 8 tysięcy osób.
Ratunek ze strony seniorek
Dziś sytuacja nie jest jeszcze tragiczna, ponieważ wiele pielęgniarek, które teraz są w wieku emerytalnym, wciąż pracuje. W ten sposób system jeszcze jakoś się trzyma. Jeśli jednak pielęgniarki odejdą, to w najbliższych latach służbę zdrowia czeka poważny kryzys.
Równie nieciekawie sytuacja wygląda wśród lekarzy. Według ostatnich danych Naczelnej Izby Lekarskiej w Polsce pracuje ponad 137 tys. lekarzy, z czego 4,4 tys. ma od 66 do 70 lat, a 6,5 tys. przekroczyło 71 rok życia.
Jak wynika z zeszłorocznego badania Stowarzyszeń Pielęgniarek Cyfrowych, większość polskich pielęgniarek dzieli swoje życie między dwie prace. Aż 61 proc. z nich po 12 godzinach dyżuru na etacie idzie do drugiej pracy. Muszą to robić, bo zarobki są niskie, a pracy w szpitalach jest zatrważająco dużo