Wiele stron internetowych oferujących „szybkie pożyczki online” dla osób, które nie mają szans na pożyczenie pieniędzy w banku, w rzeczywistości nie daje kredytów, a wręcz zabiera pieniądze. Strony te w swoich regulaminach mają zapisane drobnym drukiem, że w rzeczywistości pożyczek nie udzielają, a wyłącznie zbierają dane osobowe.
Pseudopożyczkowe strony
Na problem zwraca uwagę „Gazeta Wrocławska”. Choć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów pół roku temu ostrzegł Polaków przed takimi stronami, podając nazwy kilkudziesięciu witryn, wiele z nich wciąż jeszcze działa.
Na przykład strona bezbiku.pro, która reklamuje się jako firma umożliwiająca udzielenie szybkiej pożyczki osobom ze złą historią kredytową. Jak zauważa gazeta, na stronie można przeczytać opinie zadowolonych klientów sprzed kilku dni: „Ludzie poważnie to jest najlepsza pożyczka”.
Najpierw zapłać
Aby otrzymać rzekomy szybki kredyt, najpierw trzeba się zarejestrować w serwisie, wpisując swoje dane osobowe - imię i nazwisko, numer PESEL i adres. Tyle że to kosztuje - strona wymaga rejestracji SMS-em za 4,92 zł.
Na tym nie koniec. „Aktywacja” wniosku kredytowego kosztuje 24,60 zł, a każde sprawdzenie stanu wniosku - 30,75 zł. Te opłaty według umieszczonego na stronie regulaminu nie podlegają zwrotowi.
Tymczasem w rzeczywistości strona nie udziela kredytów. Na samym dole witryny drobnym drukiem napisano, iż „administrator tej strony nie udziela pożyczek ani kredytów i nie podejmuje decyzji o ich udzieleniu”.
Handel danymi
W regulaminie znajduje się jeszcze więcej „rewelacji”. Okazuje się, że strona wyłącznie gromadzi informacje o osobach, chcących wziąć pożyczkę, a zebrane dane przedstawia tajemniczym inwestorom. Zaś podane przez klienta dane wystarczą, żeby to na niego została wzięta pożyczka.
– Oszuści kupują dane osobowe i PESELE, czyli tzw. recordy w darknecie. Każdy z recordu zawiera około 10 informacji łącznie z tym, ile na rachunku jest zgromadzonych pieniędzy. Do tego oszust ma PESEL, numer dowodu, adres zamieszkania i to już wystarczy do wzięcia chwilówki –tłumaczył w rozmowie z INNPoland.pl Paweł Svinarski, prowadzący kanał Dla Pieniędzy na YouTube.com.