Wydanie pozwolenia na robienie przekopu przez Mierzeję Wiślaną zajęło Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie dwa dni. Odwołanie od tej decyzji urzędnicy rozpatrują już ósmy miesiąc. Drzewa wycięto momentalnie, potem inwestycja złapała zadyszkę.
Portal Interia.pl informuje, że Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wciąż nie odpowiedziała na odwołanie pomorskiego samorządu od decyzji środowiskowej dla przekopu Mierzei Wiślanej. Chodzi o dokument, jaki Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Olsztynie ekspresowo wydała na wniosek Urzędu Morskiego w Gdyni.
Decyzja urzędu nie spodobała się samorządowi województwa pomorskiego. W grudniu 2018 roku odwołał się od niej do Głównej Dyrekcji Ochrony Środowiska (GDOŚ). Samorządowcy argumentują, że dokument został wydany bezprawnie, bo nie zbadano alternatywnego rozwiązania – czyli stworzenia drogi wodnej przez Wisłę i Szkarpawę. Na dodatek inwestycja z pewnością będzie miała negatywny wpływ na środowisko naturalne, czego RDOŚ nie raczył wziąć pod uwagę. Od tamtej pory odpowiedzi na odwołanie ani widu, ani słychu.
– Nie mamy żadnego sygnału z GDOŚ. Przypomnę, że to już jest drugi termin. Pierwszy termin wyznaczony był na wiosnę tego roku. Wówczas dostaliśmy informację, że GDOŚ przedłuża kwestię rozpatrzenia ze względu na badania jakichś dodatkowych okoliczności w tej sprawie. Teraz jest już po terminie. Żadna informacja do nas nie spłynęła – mówi w rozmowie z RMF FM Michał Piotrowski, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
I co dalej z przekopem?
W efekcie nikt nie wie, co dalej będzie się działo z projektem przekopu. Tym bardziej, że przedłuża się przetarg a rząd pomylił się w wycenie przekopania Mierzei Wiślanej. Najbardziej ostrożne szacunki wskazują, że przekop jest nieoszacowany przynajmniej o pół miliarda. Wiadomo jednak, że niektórzy wykonawcy żądają za realizację tej inwestycji sumy niemal o miliard złotych więcej – 1,8 mld zł.
Warto zauważyć, że już przy kosztorysie opiewającym na 880 mln zł ekonomiści szacowali czas zwrotu inwestycji nawet na 450 lat. Brak jest bowiem ładunków, których przewożenie tą drogą byłoby racjonalne. Przy podwyżce do 1,8 miliarda możemy oczekiwać odpowiednio dłuższego okresu zwrotu. Ale to może być zadanie dla przyszłych archeologów.
Kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną będzie miał 1,3 kilometra długości i 5 metrów głębokości. Ma umożliwić wpływanie do portu w Elblągu jednostek o parametrach morskich: zanurzeniu do 4 metrów, długości 100 i szerokości 20 metrów. Skróci drogę wodną o ponad 90 kilometrów w jedną stronę, a czas transportu o niemal 12 godzin. Stał się przy tym jedną z najbardziej kontrowersyjnych inwestycji ostatnich lat.