Kasy małych samorządów świecą pustkami, a inwestować trzeba. Na dodatek muszą finansować błędy rządu – choćby podwyżki cen prądu i tzw. deformę edukacji. Nic dziwnego, że coraz więcej z nich popada w problemy finansowe. Sytuacja niektórych jest już dramatyczna.
Kilkadziesiąt innych jest tym zagrożonych. Łączne zadłużenie polskich samorządów to aż 74 miliardy złotych – pisze Wyborcza.pl. Ministerstwo Finansów alarmuje, że ich władze coraz częściej zadłużają się w parabankach. To zaś – jak pokazuje przykład Ostrowic – najprostsza droga do bankructwa.
Zagrożone gminy
Nieduża gmina na Pojezierzu Drawskim wpędziła się w długi, które w ostatnim czasie przyrastały w astronomicznym tempie i z kilku milionów nagle zrobiło się 50. Samorząd został zadłużony m.in. w parabankach. Sama gmina liczy jednocześnie ledwie 2,5 tys. mieszkańców. Zobowiązania zostały przejęte przez Skarb Państwa.
Niewiele lepiej dzieje się niedalekim od Ostrowic Rewalu. Były wójt gminy Rewal Robert Skraburski jest oskarżony jest o narażenie gminy na straty finansowe. Zadłużył gminę na dziesiątki milionów. Aby ratować skórę, sprzedał gminny grunt pod budowę kontrowersyjnego, olbrzymiego hotelu. Teraz ma prokuratorskie zarzuty, ale wdzięczny biznesmen zrobił go dyrektorem wspomnianego hotelu.
Pożyczki pozabankowe
Z drugiej strony samorządy zdają sobie sprawę z tego, że muszą inwestować, aby się rozwijać. A skoro biedna gmina nie może dostać kredytu, często sięga po pożyczki spoza sektora bankowego, narażając się przy tym na spore ryzyko.
Wyborcza pisze, że pozabankowe zadłużenie polskich samorządów szybko rośnie. Na koniec roku 2018 osiągnęło już 273 mln zł. Do korzystania z niego w ubiegłym roku przyznały się 44 samorządy. Najwięcej – aż 12 – na Dolnym Śląsku. Z "chwilówek" korzystały też gminy małopolskie i te z Pomorza Zachodniego. Rekordowy dług w parabanku – 74,3 mln zł – odnotowano w Małopolsce.
Na razie nie wiadomo, czy ustawa o finansach publicznych, znowelizowana na początku roku, uchroni gminy przed bankructwem.