Zakład Ubezpieczeń Społecznym po otrzymaniu informacji o zgonie może wstrzymać się z wypłaceniem świadczenia osobie, której się należało. Członkowie rodziny zmarłej osoby mają możliwość odebrania jej świadczenia, jeżeli była do niego uprawniona przed śmiercią, ale go nie pobrała. W takim przypadku należy złożyć wniosek.
Do niezrealizowanego świadczenia mają prawo członkowie rodziny zmarłej osoby – informuje Gazeta Prawna. Również w przypadku, gdy zmarła osoba złożyła wniosek, ale nie otrzymała decyzji np. z powodu prowadzonego postępowania, rodzina może ubiegać się o wypłacenie świadczenia.
Kto może ubiegać się o wypłatę niezrealizowanego świadczenia?
W pierwszej kolejności o wypłatę emerytury mogą ubiegać się małżonkowie lub dzieci zmarłego, jeśli prowadziły wspólne gospodarstwo domowe. W drugiej kolejności są małżonkowie i dzieci, które nie miały wspólnego gospodarstwa ze zmarłą osobą. Kolejni są inni członkowie rodziny uprawnieni do renty rodzinnej lub ci, na których utrzymaniu pozostawała osoba zmarła.
Aby otrzymać świadczenie, należy złożyć wniosek, a do niego załączyć akt zgonu, odpis aktu małżeństwa, a w przypadku dzieci aktu urodzenia oraz oświadczenie potwierdzające wspólne prowadzenie gospodarstwa.
Na złożenie wniosku jest 12 miesięcy od dnia śmierci świadczeniobiorcy.
Przerażające listy od ZUS-u z wysokością przyszłych emerytur
Wszyscy, którzy choć przez chwilę podlegali ubezpieczeniem społecznym i mają zaksięgowane składki na indywidualnym koncie w ZUS, mogą spodziewać się wiadomości od zakładu. Informacje o uzbieranych składkach emerytalnych dostanie ponad 20 mln Polaków. Niektórzy już je dostali i są przerażani albo zszokowani.
Listy będą zawierać sumę składek zgromadzonych w ZUS, a dla osób, które przekroczyły 35 lat, na ich podstawie wyliczona zostanie hipotetyczna emerytura. ZUS w symulacji uwzględnia także obniżenie wieku emerytalnego.
Urzędnicy potrzebują trzech lat, żeby zorientować się, że nie żyjesz
Umrzesz, a wciąż istniejesz. Twoją egzystencję przedłuża ewidencja urzędnicza – pisaliśmy rok temu w INNPoland. Kontrola NIK ujawniła, że urzędnicy potrzebują nawet 3,5 roku, by zorientować się, że przedsiębiorca nie żyje.