Ceny żywności osiągają w tym roku apogeum. Okazuje się, że ta sytuacje nie ulegnie poprawie. Sklepy szykują podatek handlowy, a jego wprowadzenie może oznaczać kolejny wzrost cen.
Nie ma co szukać niskich cen w dyskontach i supermarketach. Tam także będzie jeszcze drożej, o czym informuje „Super Express”.
Z najnowszych badań GUS wynika, że ceny w lipcu były średnio o 2,9 proc. wyższe niż w zeszłym roku. Takiego wzrostu cen nie było od lat. Przyszły rok nie zapowiada się lepiej, ponieważ na horyzoncie pojawił się dodatkowy czynnik, który może spowodować kolejny wzrost cen. Mowa o podatku od sieci handlowych.
"Podatek spowoduje wzrost cen, gdyż pracując na bardzo niskich marżach firmy handlowe nie udźwigną tej daniny" – ostrzegała niedawno Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji.
Także ekonomiści nie mają wątpliwości. – Wprowadzenie tego podatku odbije się na konsumentach. Wzrost kosztów pracy oraz podwyżki cen energii już powodują, że te ceny rosną. Jeśli dodamy do tego kolejny element, należy się spodziewać, że choć w części zostanie on przerzucony na klientów – uważa ekonomista Marek Zuber cytowany przez SE.
Już jesienią poczujemy kolejny wzrost cen
Lato stało wysokimi cenami warzyw, mięsa, ale także produktów higienicznych. Jesienią ta sytuacja nie ulegnie zmianie. No, chyba że mowa o kolejnym wzroście cen, ponieważ to przewidują analitycy. Ci wskazują, co wpłynie na kolejny wzrost cen.
Okazało się, że jedynie 11,8 proc. ankietowanych była w stanie odpowiedzieć na to pytanie negatywnie. Przeważający odsetek badanych osób - 82,1 proc. – odczuło wpływ wyższych cen jedzenia na swoje finanse. 6,1 proc. nie miało w tej kwestii zdania.