Najpierw był radosny chaos eBaya czy Allegro, na których za jednym zamachem można nabyć książkę na egzamin, buty i plastikową szczoteczkę do zębów. Teraz mamy specjalizację: jak chcemy gdzieś podjechać - zamawiamy Ubera, a kiedy jesteśmy głodni - korzystamy z Pyszne.pl. Co będzie dalej? Marcin Kurek z Market One Capital sądzi, że platformy internetowe następnej generacji mogą w ogóle nie być skierowane do konsumentów - a do biznesu.
Pierwsze internetowe platformy handlowe powstały jeszcze w latach 90. - każdemu chyba obiły się o uszy nazwy takich amerykańskich gigantów jak Craigslist czy eBay, nie mówiąc już o naszym rodzimym Allegro.
Nie przywiązywało się tam zbyt wielkiej wagi do typu sprzedawanego produktu czy usługi - słynęły one właśnie z tego, że można tam było znaleźć praktycznie wszystko, od kosmetyków, przez używane książki, po samochód czy… współlokatora.
- Serwisy te były bardzo proste technicznie, były to po prostu dość chaotyczne serwisy ogłoszeniowe - opisywał w rozmowie z INNPoland.pl podczas Marketplace Meetup Warsaw Marcin Kurek z Market One Capital.
Lepszy handel
Choć wszystkie te strony wciąż dzisiaj istnieją, przeszły jednak ewolucję: stopniowo zaczęły zyskiwać dodatkowe funkcje, coraz większy był też nadzór samego serwisu nad transakcjami i użytkownikami. - eBay jako pierwszy wprowadził możliwość płatności przez serwis, wprowadził też oceny użytkowników, czyli reputację - przypomnia Kurek.
- W pewnym momencie doszło natomiast do rewolucji: nowe serwisy zaczęły się mocno specjalizować, rozczłonkowywać na setki czy tysiące innych. Kategoria „hotele” z Craigslist została wyciągnięta do Booking, poszukiwanie mieszkania w Polsce - do Otodom - opisuje rozmówca INNPoland.pl.
Pierwsze serwisy oczywiście wciąż funkcjonują, jednak Kurek podkreśla rolę, którą serwisy wyspecjalizowane odegrały w udoskonalaniu handlu online. - Dzięki swojej specjalizacji zaczęły po prostu robić to lepiej: lepiej łączyć popyt z podażą, wprowadzać system rekomendacji czy sprawdzania użytkowników - wylicza Marcin Kurek.
Co będzie dalej?
W tym momencie w serwisach takich jak Uber użytkownik nie wybiera nikogo. Zamiast tego za jednym kliknięciem system przydziela nam sprawdzoną osobę, której w danej okolicy akurat pasuje kurs.
- Wszystko dotarło do momentu, w którym z punktu widzenia użytkownika usługa jest bardzo prosta. Jednak wszystko jest bardzo zaawansowane technologicznie i nad tym, żebym mógł jednym kliknięciem znaleźć samochód, pracują tysiące deweloperów - zauważa Marcin Kurek. Według niego, ewolucja platform handlowych skierowanych do użytkowników dalej będzie zmierzać w tym kierunku.
Od biznesu do biznesu
Równocześnie zauważa jednak, że ogromny - i niezagospodarowany - potencjał kryje się w platformach skierowanych do biznesów. - Tego typu serwisy są w dużej mierze skierowane do konsumentów - tymczasem jest naprawdę ogromna przestrzeń do zagospodarowania w usługach b2b - podkreśla.
- Mogę na przykład być właścicielem niewielkiej rodzinnej firmy produkującej jogurty, które sprzedaję do 50 sklepów. Do mnie właśnie mogłaby być skierowana platforma, dzięki której mógłbym szybko zamówić tani transport - przekonuje Marcin Kurek.
- Zamawianie, dostarczanie produktów dla biznesów - w tym kryje się dzisiaj ogromny potencjał - podsumowuje.