Wysokość funduszy unijnych, które trafiają do Polski, może spaść nawet o kilkanaście miliardów euro. Wszystko przez zamieszanie związane z Brexitem, które może odbić się na wielu inwestycjach w infrastrukturę w Polsce.
Na owym zamieszaniu Polska może stracić nawet 12 mld euro – podaje Rzeczpospolita. Fundusze unijne, które powinny być na poziomie 77 mld euro, mogą spaść do 65 mld euro. Ucierpieć na tym mogą polskie drogi, a konkretniej autostrady, których budowa już się zaczęła lub jest dopiero planowana.
Niestety władze w Brukseli, z racji na niezdecydowanie władz brytyjskich, nie są w stanie przygotować odpowiednich ram finansowych, ponieważ nie wiedzą, jaki będzie skład wspólnoty.
– Nie wiemy, czy chce wyjść z Unii 31 października, czy może później, czy też w ogóle w Unii pozostanie. A bez tego konstruowanie przyszłego budżetu jest właściwie niemożliwe – przyznaje dziennikowi źródło w Berlinie.
Wielka Brytania jest trzecim co do wielkości płatnikiem do budżetu Unii. Rok temu wpłacili do Brukseli 13,2 mld funtów. Więcej wpłacają tylko Niemcy i Francja.
– Na razie budżet jest konstruowany przy założeniu, że Unia będzie działać w gronie 27 państw, ale gdyby do brexitu jednak nie doszło, WRF musiałyby być finansowe zupełnie inaczej. Dlatego najpóźniej na początku 2020 r. będziemy musieli domagać się od Londynu określenia, jakie jest jego ostateczne stanowisko w tej sprawie – informuje źródło.
Polacy mogą nie wjechać na Wyspy już od listopada
Jednak pieniądze i autostrady to niejedyne straty dla Polaków. Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson ostrzegł, że jego kraj będzie gotowy do opuszczenia Unii Europejskiej bez umowy już 31 października, jeśli nie zostanie osiągnięte kompromisowe stanowisko w sprawie brexitu. Do doniesień swoje trzy grosze dorzuciła nowa minister spraw wewnętrznych, która planuje zamknąć wtedy brytyjską granicę.
Totalna porażka Johnsona w Izbie Gmin
Brytyjska Izba Gmin poparła w środę ustawę, która praktycznie zamyka możliwość opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej bez zawarcia porozumienia z UE – informowała redakcja naTemat. Borys Johnson odmawia jednak podjęcia negocjacji z Unią i chce rozpisania nowych wyborów.