W Brukseli właśnie powstaje wieloletni budżet Unii Europejskiej na lata 2021-2027. Największym priorytetem w planie finansowym według Ursuli von der Leyen, nowej przewodniczącej Komisji Europejskiej, powinien być tzw. zielony ład. Jednak ekologia kosztuje niemało i trzeba znaleźć na nią pieniądze. Znajdą się, lecz kosztem unijnych funduszy dla krajów członkowskich – w tym Polski.
Potrzeba pieniędzy na ekologię
Jak donosi „Rzeczpospolita”, w nowym wieloletnim budżecie Unii Europejskiej Polska może stać się wielkim przegranym. Wysoki rangą zachodni dyplomata przekazał dziennikowi informacje, że w toku negocjacji budżetowych UE zaproponowano utrącenie krajom członkowskim części unijnych funduszy.
– Można zaoszczędzić 100 mld euro na polityce rolnej i polityce spójności – wyjaśnia „Rz”. W pierwszym obszarze obciętoby ok. 60 mld euro, w drugim - 40 mld euro. Polska na tym rozwiązaniu utraciłaby nawet 12,9 miliardów euro.
Winne są „ambicje klimatyczne i ekologiczne” nowej Komisji Europejskiej. Pieniądze mają pójść na „zielony ład” oraz nowoutworzony Fundusz Sprawiedliwej Transformacji.
Nie oznacza to jednak, że pieniądze Polska utraci bezpowrotnie. Z koperty na ekologię Polska również będzie mogła uszczknąć coś dla siebie. Jednak jak zauważa „Rz”, „ w przeciwieństwie do klasycznej polityki spójności i polityki rolnej nie są to pieniądze z góry podzielone na państwa członkowskie. Trzeba o nie konkurować z innymi, a z tym do tej pory Polska miała problem”.
Walka ze smogiem
Kilka miesięcy temu Komisja Europejska groziła zabraniem Polsce 8 mld euro unijnych dotacji na walkę ze smogiem. Wszystko z powodu niewywiązywania się naszego kraju z prawidłowej realizacji programu "Czyste powietrze".
Ostatecznie pieniądze zostały w Polsce, o czym poinformował minister środowiska Henryk Kowalczyk. Rząd obiecał zmienić sposób przyznawania dotacji mieszkańcom w taki sposób, by środki szybciej do nich trafiały.