W cztery godziny z Londynu do Sydney — taka wizja może się już niedługo ziścić dzięki hiperdźwiękowemu silnikowi SABRE.
W cztery godziny z Londynu do Sydney — taka wizja może się już niedługo ziścić dzięki hiperdźwiękowemu silnikowi SABRE. Fot. mat. prasowe

Masz ochotę na wycieczkę do Australii, ale odstrasza cię te na oko milion lat, które musiałbyś spędzić w samolocie? Być może warto wstrzymać się z tymi planami kilkanaście lat. Brytyjska Agencja Kosmiczna twierdzi, że już w latach 30. zwykli turyści znów będą mogli przekroczyć barierę dźwięku.

REKLAMA
Duch Concorde'a jednak w narodach nie umarł. Jak pisze CNN, dwie agencje kosmiczne – brytyjska i australijska – ogłosiły nawiązanie bliskiej współpracy, w której centrum znajduje się naddźwiękowy silnik SABRE (Synergistic Air-Breathing Rocket Engine) tworzony przez brytyjską firmę Reaction Engines.
– Kiedy zakończymy prace nad silnikiem SABRE, może on pozwolić nam na przeniesienie się do Australii nawet w cztery godziny – stwierdził cytowany przez portal szef Brytyjskiej Agencji Kosmicznej Graham Turnock.
Jak dodał, pierwsze loty komercyjne na tej trasie miałyby wystartować już w latach 30.
Silnik samolotu i rakieta kosmiczna
Według planów, silnik SABRE ma osiągać w ziemskiej atmosferze prędkość nawet pięć razy większą od prędkości dźwięku. Co ciekawe, ma działać również w przestrzeni kosmicznej.
To wszystko mam być możliwe dzięki innowacyjnemu systemowi wymiany ciepła. Przeprowadzone niedawno testy udowodniły, że brytyjski system jest w stanie schłodzić powietrze o temperaturze ponad 1000 stopni Celsjusza do temperatury otoczenia w mniej niż 1/20 sekundy.
Wzlot i upadek Concorde'a
Z lotami pasażerskimi naddźwiękowymi kojarzony jest rzecz jasna brytyjsko-francuski odrzutowiec Concorde. Pierwszy pasażerski lot Concorde’a odbył się 21 stycznia 1976 roku. Odrzutowiec przede wszystkim kursował z Londynu i Paryża do USA – na lotniska zlokalizowane w Nowym Jorku i Waszyngtonie.
Za początek końca pierwszego pasażerskiego samolotu, który potrafił poruszać się z prędkością naddźwiękową uznaje się datę katastrofy samolotu Concorde pod Paryżem w 2000 roku. Choć późniejsze śledztwo wykazało, że winę za wypadek ponosiła obsługa lotniska, zła sława, którą owiane zostały w ten sposób francusko-brytyjskie samoloty, przyspieszyła wycofanie ich z użytku.