Wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych na pewno zachęci wielu frankowiczów do wstąpienia na drogę sądową. Powinni jednak zachować czujność poszukując kancelarii prawnej do reprezentowania ich interesów przed sądem – na rynku czeka bowiem wielu oszustów.
– Ośmieleni najnowszym orzeczeniem TSUE posiadacze kredytów we franku szwajcarskim – decydując się na wkroczenie na sądową ścieżkę – powinni uważać, komu powierzają sprawę – ostrzega piątkowa "Rzeczpospolita".
Mało specjalistów, duże zapotrzebowanie
Niewiele jest bowiem na naszym rynku kancelarii specjalizujących się
w sprawach bankowych. Okazuje się, że poszukując prawników do poprowadzenia w sądzie swojej sprawy, frankowicze mogą trafić np. na osoby, które dotychczas specjalizowały się w odszkodowaniach z tytułu... wypadków komunikacyjnych.
Frankowicze to bowiem dla kancelarii prawnych cenni klienci. Jak zauważa gazeta, koszt prowadzenia ich sprawy w zaledwie jednej instancji to średnio kilkanaście tysięcy złotych. A kancelarie dodatkowo otrzymują procent od wygranej kwoty.
– Niewątpliwie po wyroku TSUE pojawią się organizacje, które będą twierdzić, że są specjalistami, nie będąc nimi. Frankowicze to duży rynek. Dlatego zawsze trzeba pytać o doświadczenie, o sygnatury wyroków – radzi cytowany przez "Rz" dr Jacek Czabański.
Jak ostrzega, nie należy również ufać firmom, które twierdzą, że tanio poprowadzą sprawę: okazuje się, że umowa z nimi nie gwarantuje reprezentacji przed sądem, a jedynie napisanie pism przedprocesowych.
Co oznacza wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych?
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł w czwartek, że w zawartych w Polsce umowach kredytu indeksowanego do waluty obcej nieuczciwe warunki umowy dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione przepisami ogólnymi polskiego prawa cywilnego.
W Polsce jest aktywnych około 450 tysięcy kredytów tzw. frankowych. Opiewają one na sumę 110-120 miliardów złotych. Ale frankowiczów, którzy walczą dziś w sądach jest stosunkowo niewielu - mowa o 8-10 tysiącach osób. Eksperci przewidują, że czwartkowe orzeczenie TSUE może ośmielić do wejścia na drogę sądową tych, którzy dotychczas tego nie zrobili.
– To do sądu krajowego należy ocena, czy dana umowa przestaje obowiązywać. Sąd musi się wypowiedzieć, czy usunięcie tej klauzuli powoduje wypowiedzenie umowy, czy możemy np. stosować w takim razie zasady kredytu złotowego oprocentowanego LIBOR-em – mówił INNPoland.pl dr Piotr Zegadło, ekspert w dziedzinie finansów z Akademii Leona Koźmińskiego.
Co powinni zrobić frankowicze po wyroku TSUE?
– Nie dziwię się osobie, która wnosi pozew w sytuacji, w której ma do spłacenia dwa razy tyle co zaciągnęła – sam bym to tak naprawdę rekomendował. Sądzę, że w tych warunkach prawnych warto złożyć pozew – oceniał w rozmowie z INNPoland.pl Radosław Płonka, adwokat i ekspert w zakresie prawa gospodarczego przy Business Center Club.
Jak zaznaczył, kilkanaście tysięcy złotych kosztów związanych z pozwem to relatywnie niewielka suma w perspektywie kilkuset tysięcy, które można odzyskać. – Więc jeśli weźmie się do tego fachowca, specjalizującego się w tego rodzaju sprawach, ryzyko przegranej jest na pewno dużo mniejsze niż jeszcze wczoraj – dodał.