Serwisy ogłoszeniowe od lat zmagają się z naciągaczami, którzy z roku na rok stają się coraz bardziej kreatywni w wymyślaniu nowych przekrętów. Niejeden Polak dał się nabrać na aukcję przedmiotu, który w rzeczywistości nie istniał, tracąc w ten sposób pieniądze. Serwis OLX postanowił wyjść naprzeciw problemowi i ujawnił podstawowy schemat działania oszustów działających na swojej stronie.
Wzmożona czujność
Portale ogłoszeniowe nie są w stanie upilnować wszystkich pojawiających się na swoich stronach anonsów. To otwiera furtkę różnego rodzaju naciągaczom, którzy oszukują naiwnych klientów, sprzedając im nieistniejące przedmioty.
Na szczęście schemat działania oszustów dość często się powtarza. Zwrócił na to uwagę serwis OLX. Z tego powodu przedstawił swoim klientom sytuacje, podczas których w ich głowach powinna zapalić się ostrzegawcza lampka.
Presja czasu
Przede wszystkim czujność kupujących powinna wzbudzić wywierana przez sprzedawcę presja czasu na dokonanie wpłaty. Sytuacja, w której próbuje wymusić na kliencie jak najszybszą zapłatę za towar, używając argumentów „kto pierwszy, ten lepszy”, jest niepokojąca i warto potraktować ją jako znak ostrzegawczy.
W pełni uzasadnione są również wątpliwości, pojawiające się na komunikat o zmianie miejsca odbioru zamówionego przedmiotu. „Przedmiot wystawiony jest w miejscowości X, ale tak naprawdę do odbioru jest na drugim końcu Polski, bo “OLX źle ustawił lokalizację”, bo ogłoszeniodawca musiał nagle wyjechać, ale produkt ma przy sobie – czytamy w ostrzeżeniu.
Gdy w takiej sytuacji sprzedający nalega na zapłatę zaliczki lub całej kwoty z góry, zespół radzi zmienić sprzedawcę na takiego, który umożliwia odbiór osobisty.
Niepokój powinna wzbudzić również opcja odbioru osobistego, której tak właściwie nie ma.
Sprzedawca jest dostępny bowiem wyłącznie w godzinach nocnych lub dopiero za kilka dni, lecz, jak przekonuje, chętnie wyśle przedmiot po wpłacie pieniędzy. Warto zadać sobie w tym miejscu pytanie – skoro ogłoszeniodawca nie ma czasu na odbiór osobisty, to w jaki sposób go znajdzie na wysłanie paczki?
Wpłata ekspresowa
Często wykorzystywanym przez oszustów motywem jest „błyskawiczna wpłata”. Wystawiają oni przedmiot krótko przed weekendem i proszą o wpłaty ekspresowe za pomocą przelewów Elixir, BLIK czy paysafecard. Naleganie na szybką wpłatę tłumaczą palącą potrzebą pieniędzy na weekend. W takich wypadkach warto mieć się na baczności.
Aby uwiarygodnić swój przekręt, oszuści często ślą kupującym skan lub zdjęcie swojego dowodu osobistego. Przesłany dokument jest nieocenzurowany i zawiera niezakryte dane osobowe. Jak ostrzegają eksperci OLX, zazwyczaj jest to dowód należący do zupełnie innej osoby. W takich przypadkach zalecają wzmożoną czujność i krytycyzm wobec wiarygodności sprzedającego.
Internetowi oszuści często pozorują legalność takich przekrętów, aby poszkodowani nie próbowali wyłudzonych pieniędzy odzyskać. Na szczęście szansa na powrót środków jest realna. Wystarczy płacić w internecie za pomocą karty płatniczej, a w przypadku padnięcia ofiarą oszustwa, złożyć reklamację za pomocą formularza chargeback, czyli obciążenia zwrotnego karty kredytowej. Wtedy skradzione pieniądze po kilkudziesięciu dniach do nas wracają.
– Ludzie często nie wiedzą, że mogą te pieniądze za pomocą reklamacji odzyskać albo jak taką reklamację złożyć, czasem zwyczajnie o tym zapominają. Machają więc ręką na te 30-40 zł. A przestępcy z tego żyją. Jeżeli tych oszustw jest kilkanaście tysięcy, to mogą mieć z tego niezły biznes – tłumaczył naszemu portalowi Adam Heartle, twórca Zaufanej Trzeciej Strony.