PiS szykuje niespodziankę dla przedsiębiorców akurat w czas na Nowy Rok. Już od stycznia koszty zatrudnienia osób na umowie zleceniu mogą gwałtownie wzrosnąć: rząd planuje wprowadzić pełny ZUS od każdej umowy zlecenia.
ZUS od umowy zlecenia
Według aktualnych zasad, składki ZUS za umowę zlecenie odprowadzane są tylko do wysokości minimalnego wynagrodzenia. Bardzo podobnie jest w sytuacji, w której pracownik zatrudniony jest w danej firmie na umowie o pracę, z kolei w innej wykonuje zlecenie – jeśli tylko w pierwszej otrzymuje pensję minimalną, od drugiej umowy składka w ogóle nie jest odprowadzana.
Tego typu „łączone” umowy są jedną z najpopularniejszych w Polsce metod optymalizacji. I właśnie ten proceder postanowił ukrócić rząd, jak wynika z informacji „Dziennika Gazety Prawnej”.
Gazeta ustaliła, że PiS szykuje projekt zmian w przepisach dotyczących składek. Po zmianie pełny ZUS „na pewno” mają płacić osoby zatrudnione tylko na umowie zlecenie. Bardzo prawdopodobne jest jest, że oskładkowane zostaną również „łączone” umowy.
– Nowe zasady mogą zacząć obowiązywać już w przyszłym roku – stwierdza w rozmowie z „DGP” członek rządu.
PiS szuka pieniędzy dla ZUS
Wyższe składki będą oznaczać wyższe koszty dla pracodawców, jednak równocześnie znacznie polepszą sytuację ZUS: miałyby zasilić ją dodatkowymi 3 mld zł rocznie. A to jest kwota, którą Zakład na pewno nie pogardzi – zwłaszcza, że o dramatycznej sytuacji finansowej ZUS głośno mówi już nawet członek jego rady nadzorczej Robert Gwiazdowski.
Jak stwierdził Gwiazdowski, Fundusz Ubezpieczeń Społecznych – na który trafiają nasze składki emerytalne – jest "trwale deficytowy". I niewiele da się na to poradzić przy obecnej sytuacji demograficznej.
PiS miał nadzieję na to, że wpływy do kasy ZUS wzrosną po zniesieniu limitu 30-krotości składek, jednak ten projekt został gwałtownie oprotestowany przez Porozumienie Jarosława Gowina.
NBP pomoże budżetowi
W ubiegłym tygodniu NBP zdecydowało się na zmianę systemu zawiązywania rezerw na ryzyko kursowe. Po zmianie z wyniku finansowego NBP częściowo "wyłączony" zostanie najbardziej zmienny element, czyli różnice kursowe. Oznacza to, że w 2020 r. NBP zasili budżet ok. 9 mld zł, którymi według obecnych zasad musiałby uzupełnić rezerwę na pokrycie ryzyka zmian kursu złotego do walut obcych.