
Reklama.
Upadek NB Tricity jest bezpośrednim wynikiem zerwania umowy na stworzenie w Trójmieście systemu rowerowego Mevo. Spółka zdążyła dostarczyć nieco ponad 1,2 tys. rowerów i 660 stacji, jednak z powodu opóźnień w realizacji projektu Stowarzyszenie Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot zdecydowało się na zerwanie umowy.
Zamiast więc wartego 40 mln zł kontraktu, na NB Tricity nałożono kary umowne. Trójmiejskie stowarzyszenie ściągnęło z banku gwarancję w wysokości 4 mln zł i zażądało dodatkowo 8 mln zł kary. W związku z tym, jak informuje portal bankier.pl, trójmiejska spółka złożyła w piątek wniosek o ogłoszenie upadłości.
Pomorskie stowarzyszenie rozpoczęło tymczasem audyt systemu i ogłosiło dialog techniczny, który ma pomóc w określeniu wymagań dla nowego operatora.
Co dalej z Nextbike?
Pomorski projekt miał być jednym z największych w portfolio spółki, która kontroluje ok. 80 proc. polskiego rynku rowerów miejskich. Jego upadek mocno nadszarpnął więc pozycją Nextbike. Po trzecim kwartale tego roku notowana na NewConnect spółka miała ponad 23 mln straty.
Pomorski projekt miał być jednym z największych w portfolio spółki, która kontroluje ok. 80 proc. polskiego rynku rowerów miejskich. Jego upadek mocno nadszarpnął więc pozycją Nextbike. Po trzecim kwartale tego roku notowana na NewConnect spółka miała ponad 23 mln straty.
Jak pisze "Puls Biznesu", pomocną rękę zdecydował się wyciągnąć jej niemiecki odpowiednik. Nextbike GmbH dokapitalizuje polską spółkę kwotą 11 mln zł i zostanie jej większościowym udziałowcem. Gdyby polskie Nextbike upadło, pod znakiem zapytania znalazłoby się funkcjonowanie systemu rowerów miejskich w kilkudziesięciu miastach polski, w tym Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu.