Furorę w internecie robi film z ulicy Koszalińskiej w Pile. W jednym miejscu krzyżują się bowiem drogi samochodów i... samolotów. Widok odrzutowca przejeżdżającego przez szosę jest tam na porządku dziennym.
Jedziesz sobie ulicą Koszalińską w Pile, stajesz na czerwonym świetle. Spodziewasz się pewnie, że z bocznej ulicy wyjedzie inny samochód. Ale zamiast niego pojawia się mały odrzutowiec. Leniwie przejeżdża przed maską twojego auta i znika w hangarze. Z takimi sytuacjami muszą mierzyć się polscy kierowcy.
W Pile takie sytuacje to norma. Wszystko przez to, że hangary położone są po innej stronie szosy, niż samo lotnisko. Piloci, którzy chcą schować swoją maszynę pod dachem, muszą więc przejechać przez ulicę.
Sygnalizacja świetlna do naprawy Serwis RadioZet.pl pisze, że światła na tym skrzyżowaniu nie zawsze działają poprawnie, lepiej więc zachować ostrożność, bo ubezpieczyciel może nie uwierzyć w tłumaczenie typu "Wtedy z ulic podporządkowanej wyjechał samolot odrzutowy i wgniótł mi lewy błotnik".
Dziennikarze zwracają uwagę na fakt, że to nie lotnisko zostało błędnie zaprojektowane. Po prostu wcześniej funkcjonował tu obiekt wojskowy, który został zdemilitaryzowany i przedzielony drogą.
Drugie słynne lotnisko z drogą dla aut przecinającą pas startowy znajduje się na Gibraltarze. Tam wszystko wymuszone jest przez małą ilość miejsca.