Do niedawna banki twierdziły, że wyrok TSUE jest dla nich korzystny. Ich obecne działania zdają się mówić jednak coś innego. Podnoszą opłaty i opóźniają wydawanie dokumentów.
Wszystko wskazuje na to, że banki zmieniły retorykę w sprawie wyroku TSUE. To nie jest jednak dobry znak. Jak zauważa Jakub Bartosiak z Kancelarii MBM Legal, to oznacza, że nie należy się spodziewać propozycji ugodowych z ich strony.
Chcą zniechęcić klientów
Wszystko po to, by jak najbardziej utrudnić frankowiczom kierowanie spraw do sądów i jak najdłużej obracać ich pieniędzmi.
– Dla nich bardziej korzystne jest obracanie środkami aż do prawomocnego wyroku, a to już teraz perspektywa 3-4 lat. Należy ponadto przypuszczać, że w najbliższej przyszłości liczba spraw frankowych w sądach będzie rosnąć – wyjaśnia Jakub Bartosiak.
Dokumentacja wydawana jest bardzo opornie – nawet dwa miesiące. Banki podnoszą też często opłaty. Jak wskazuje Jakub Bartosiak, jeden z banków potrafi żądać nawet 3 tys. zł za wydanie papierów. Dotychczas liczył sobie z to 200-400 zł.
Zdarza się też, że sami pracownicy banków próbują zniechęcać klientów do wchodzenia do drogę sądową. W jaki sposób? Bartosiak mówi, że dzwonią i „ostrzegają” przed prawnikami.
Frankowicze nie dają z wygraną
Frankowicze nie dają jednak za wygraną. Ostatecznie przychylna im decyzja TSUE o umowach kredytu indeksowanego do waluty obcej nie utworzyła precedensu wygrywania sporów na korzyść kredytobiorców, jednak otworzyła ku temu drzwi.