Radosław Jarmuła, właściciel dwóch warszawskich siłowni, pozwał w połowie maja Skarb Państwa – jako prawdopodobnie pierwszy przedsiębiorca w Polsce domaga się odszkodowania za ograniczenia związane z koronawirusem. W wywiadzie z INNPoland.pl opowiada, dlaczego zdecydował się na ten krok.
Zdecydował się pan pozwać Skarb Państwa o odszkodowanie z powodu ograniczeń wprowadzonych przez rząd w ramach walki z koronawirusem. Skąd taka decyzja?
Tak jak wiele innych firm, również i my mierzymy się z ogromnymi wyzwaniami wynikającymi z zamrożenia gospodarki. Od 15 marca 2020 roku branża fitness przez decyzję administracyjną nie może generować żadnych przychodów, a co za tym idzie – zysków.
Ale trzeba jednak przyznać, że gospodarka nie została zamrożona zupełnie bez powodu…
Jako TUF Fitness od samego początku epidemii ściśle stosujemy się do wszystkich wytycznych instytucji publicznych oraz najlepszych praktyk międzynarodowych, w trosce o bezpieczeństwo naszych klientów i pracowników. Rozumiemy naszą odpowiedzialność. Nie zmienia to jednak faktu, że naszym podstawowym obowiązkiem jest troska o przyszłość tak marki, jak i naszych pracowników.
Niestety ze względu na specyfikę branży, w której powszechne jest zatrudnianie pracowników na umowy zlecenie, obowiązujące Tarcze Antykryzysowe nie są dla nas tak skuteczne, jak dla innych branż.
Decyzja o podjęciu kroków prawnych była dla nas koniecznością. Decyzje ustawodawcy spowodowały, że ponieśliśmy wymierne straty finansowe – dlatego podejmujemy starania, aby odzyskać chociaż ich części.
Skoro mowa o stratach: wnioskuje pan łącznie o ponad 450 tys. zł odszkodowania. W jaki sposób została wyliczona ta kwota?
W pozwie domagamy się dwóch kwot z tytułu poniesionych strat. Po pierwsze, chcemy uzyskać odszkodowanie w wysokości 274 tys. zł – chodzi tutaj o koszty, które ponieśliśmy w marcu 2020 roku w związku z wprowadzeniem zakazu prowadzenia działalności klubów fitness przez rząd. Na te koszty składają się m.in. czynsze za wynajmowane przez nas lokale, wynagrodzenia pracowników czy koszty nakładów na obsługę klubów – które wymagają fachowej opieki nawet podczas zamknięcia.
Drugą wymienioną w pozwie kwotą jest zwrot utraconego przez TUF Fitness zysku. Na podstawie wyników marki w analogicznym okresie 2019 roku ustaliliśmy ją na 184 tys. zł. Kwota ta jest de facto niższa niż nasza realna strata z tytułu ograniczeń wprowadzonych przez państwo, ponieważ we wskazywanym okresie ubiegłego roku funkcjonował tylko jeden klub marki.
Sądzi pan, że jest szansa powodzenia?
Oczywiście nikt – czy to firma, czy osoba prywatna – nie może być pewien wyroku sądu. Niemniej jesteśmy przekonani co do swoich racji oraz wagi argumentów. W innym przypadku nie zdecydowalibyśmy się na wniesienie pozwu.
Nasze roszczenie opiera się na bardzo przejrzystych przepisach sformułowanych w Konstytucji RP oraz Kodeksie Cywilnym, które umożliwiają obywatelom i osobom prawnym dochodzenie odszkodowania od Skarbu Państwa za działania i decyzje podjęte przez administrację państwa.
Jak przedstawia się aktualnie sytuacja pańskich klubów?
Od 15 marca kluby nie działają i pozostają puste, nie możemy organizować zajęć dla klubowiczów w dotychczasowym formacie. Ponadto zadecydowaliśmy o zawieszeniu pobierania opłat od klientów za członkostwo, do końca obowiązywania obostrzeń względem klubów fitness.
Do tej pory nie musieliśmy z powodu pandemii rozstać się z żadnym z pracowników, choć ta wyjątkowa sytuacja wymusiła na nas podjęcie wspólnej, trudnej decyzji, o czasowym obniżeniu wynagrodzeń. Niemniej, dzięki profesjonalizmowi naszego zespołu cały czas tworzymy nowe inicjatywy dla naszych klubowiczów – tylko przenosimy je online. Wiemy też, że tylko poprzez utrzymanie zatrudnienia będziemy mogli efektywnie wznowić działania po odmrożeniu sektora fitness.
Tak, jako TUF Fitness złożyliśmy wnioski o pomoc rządową w ramach Tarczy. Niestety od Polskiego Funduszu Rozwoju dostaliśmy odpowiedź odmowną. W kwestii innych wniosków jeszcze nie mamy odpowiedzi.
Czy sądzi pan, że pański pozew mogą zachęcić innych przedsiębiorców do podjęcia podobnych kroków?
Uważam, że decyzja o wejściu na ścieżkę sądową powinna być poprzedzona rzetelną analizą i podejmowana na samym końcu, po wykorzystaniu innych środków. Niemniej każdy przedsiębiorca i każdy obywatel powinien mieć świadomość swoich praw wynikających z Konstytucji czy Kodeksu Cywilnego. Wszak istnieją właśnie po to, by chronić nas w trudnych czasach.
Każde przedsiębiorstwo to unikalne problemy i wyzwania, których rozwiązanie będzie wymagało równie indywidualnego wyboru środków. Istnieją branże, dla których rozwiązania pomocowe zawarte w Tarczach Antykryzysowych są skuteczne i faktycznie wspierają beneficjentów poszczególnych programów w trudnych czasach. Niestety, branża fitness do nich nie należy.