Potężne spowolnienie praktycznie na całym świecie jest spowodowane tym, że ludzie sami (nie dlatego, że rządy im to nakazały) zaczęli masowo stosować dystansowanie społeczne - twierdzą ekonomiści z Bank of America Merrill Lynch.
W Stanach Zjednoczonych np. nie wprowadzono żadnych formalnych ograniczeń w podróżach lotniczych po kraju. Mimo to ludzie i tak bali się latać. Teraz ruch lotniczy na połączeniach krajowych w USA jest na poziomie ledwo około 10 proc. tego, co przed pandemią - podaje Portal Technologiczny.
Działa tam też większość restauracji, ale ruch w nich jest na poziomie ok. 20 proc. tego, co w 2019.
Trzeba zwalczyć wirusa
Z danych Polskiej Rady Centrów Handlowych wynika np., że dzienne poziomy odwiedzalności z 90 centrów handlowych z całej Polski w drugim tygodniu otwarć wyniosły zależnie od dnia od 60 proc. do 68 proc. w stosunku do tego samego okresu 2019 roku. Sytuacja wygląda więc podobnie jak w USA.
Ekonomiści Bank of America Merrill Lynch doszli do dość ponurego wniosku, choć raczej nie trzeba być ekspertem, by to rozumieć.
– Nawet jeśli wszystkie przeciwepidemiczne restrykcje zostaną zniesione, to i tak wydatki konsumpcyjne dalej nie powrócą do normalności i szczególnie dotknie to sferę usług – uważają. Ich zdaniem kryzys gospodarczy został wywołany głównie przez koronawirusa, a odmrożenie gospodarki nie jest lekarstwem na tę chorobę.
Szansą jest tylko zwalczenie tego wirusa tym bardziej, że wiele osób coraz poważniej zastanawia się na tym czy zamknięcie miało sens, o czym pisaliśmy niedawno w INNPoland.pl.
Problemem jest to, że wiele osób umiera w domach nie z powodu Covid-19, ale ponieważ nie mogą lub nie chcą korzystać z systemu opieki zdrowotnej. Świat traci miliardy, ludzie tracą pracę i nadzieję. A co gorzej, narasta bezprecedensowa inwigilacja społeczeństwa.