4,25 złotych dodatku dla pielęgniarki za pracę – takie bonusowe wynagrodzenie przyznał medycznej pracownicy szpital, w którym pracowała, jak podaje portal money.pl. Kwotę „wypracowała” przez miesiąc podczas 252 godzin pracy.
Po opublikowaniu artykułu otrzymaliśmy wiadomość od Narodowego Funduszu Zdrowia, który stwierdził, że przedstawione przez portal money.pl informacje są nieprawdziwe. Poniżej wklejamy odpowiedź biura prasowego NFZ.
– Kwota, o której mowa w artykule, nie ma żadnego związku z dodatkowym wynagrodzeniem przysługującym personelowi medycznemu, który zajmuje się chorymi na COVID-19 w związku z ograniczeniem zatrudnienia do jednego miejsca. Szpital Kliniczny im. dr. J. Babińskiego w Krakowie, którego dotyczy publikacja, nie składał wniosku o uzyskanie rekompensaty przysługującej pracownikom medycznym za pracę w jednym miejscu. To wynagrodzenie przysługuje m.in. lekarzom, pielęgniarkom i ratownikom medycznym pracującym w szpitalach jednoimiennych lub na oddziale zakaźnym, czyli jednostkach wpisanych do specjalnych wykazów wojewodów. W Małopolskim OW NFZ obowiązują obecnie 3 umowy, na podstawie których zostaną wypłacone pracownikom wykonującym zawód medyczny udzielających świadczeń pacjentom z COVID-19 dodatkowe środki finansowe – pisze Aleksandra Kwiecień, rzeczniczka prasowa Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.
Poniżej dalsza część artykułu:
Niecałe pięć złotych za miesiąc znoju
O trudnej i wymagającej pracy personelu medycznego podczas epidemii wiedzą wszyscy - na jej temat rapował nawet Andrzej Duda. Lekarze i pielęgniarki, którzy są na polu walki i często wyrabiają nadgodziny, żeby opiekować się zakażonymi COVID-19, mogą liczyć na dodatkowe wynagrodzenie, jak podkreśla w komunikatach Narodowy Fundusz Zdrowia.
W tym samym czasie przelew na 4,25 złotych otrzymała pewna pielęgniarka szpitala klinicznego w Krakowie, której sytuację opisuje portal money.pl. Premia motywacyjna została przyznana za 252 godziny majowej harówki.
Jak podkreśla serwis, ta kwota to dodatkowe wynagrodzenie za pracę w czasie pandemii - w tytule przelewu wpisano bowiem "dodatek NFZ". Jednak małopolski oddział NFZ zapewnia, że premia przyznana pielęgniarce nie ma nic wspólnego z dodatkowym wynagrodzeniem przysługującym personelowi medycznemu i została przyznana pracownicy przez jej szpital z innego powodu.
Odezwaliśmy się do szpitala, w którym pracuje kobieta, z prośbą o wyjaśnienie powodu tak kuriozalnej premii. Otrzymaliśmy informację, że kwota 4,25 złotych opisana jako wynagrodzenie za udział w opiece nad pacjentami Szpitala zakażonymi wirusem CoVID-19 jest fake-newsem.
– Stanowi ona dopłatę do przesłanego wcześniej dodatku dla pielęgniarek i położnych wynegocjowanego z Ministerstwem Zdrowia, który nie ma związku z pandemią. NFZ przekazuje obecnie 2.165,32 zł dodatku na każdy pielęgniarski etat, a Szpital rozdysponowuje go pomiędzy panie Pielęgniarki i panów Pielęgniarzy, biorąc pod uwagę realny wymiar czasu pracy w danym miesiącu – wyjaśnia Maciej Bóbr, Rzecznik Prasowy Szpitala Klinicznego im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie.
– Na mocy porozumienia ze Związkiem Zawodowym Pielęgniarek, kwota pozostała po wypłacie wynagrodzenia, a wynikająca z naliczenia pochodnych, jest dzielona przez liczbę pielęgniarek pracujących w Szpitalu i im przekazywana. Jest ona w takiej nietypowej wysokości, bowiem Szpital musi rozliczyć całą kwotę przekazywaną przez NFZ „co do grosza”. Wysokość kwoty po podziale tej „resztówki” nie ma nic wspólnego z gratyfikacjami z tytułu opieki nad pacjentami zakażonymi koronawirusem – dodaje.
Dodano, że gratyfikacja przeznaczona dla osób, które w Szpitalu Babińskiego w Krakowie dobrowolnie podjęły się opieki nad pacjentami zakażonymi koronawirusem, wyniosła w szpitalu 4000 zł netto na osobę, niezależnie od wynagrodzenia za pracę w objętym zakażeniem oddziale.
NFZ podkreśla, że personel medyczny pracujący wyłącznie w placówce, w której przebywają osoby zakażone koronawirusem, może liczyć na premię. Kwota dodatku nie może być jednak niższa niż 50 proc. wynagrodzenia zasadniczego i wyższa niż 10 tys. zł.