Marże kredytowe w drugim kwartale roku raptownie wzrosły, zaś zdolność kredytowa – mimo obniżki stóp procentowych – spadła. W praktyce oznacza to, że kredyty hipoteczne z jedynie 10-proc. wkładem własnym niebawem mogą odejść w zapomnienie.
Kredyty z małym wkładem własnym - drogie białe kruki
Jak wynika z analizy ofert banków prowadzonej przez serwis Bankier.pl od stycznia 2018 r., kredytodawcy zareagowali na okres pandemii ekspresowo – skorygowali cenniki i zaostrzyli kryteria przyznawania finansowania.
W drugim kwartale br. oferta kredytów w wariancie z 10-proc. wkładem własnym zmniejszyła się drastycznie. Jedynie kilka banków zgodziło się zaakceptować wskaźnik LTV 90 proc., lecz pod pewnymi warunkami.
Serwis nazywa je „drogimi białymi krukami”, ponieważ w czerwcu przygotowało je jedynie 5 banków i to wyłącznie dla wybranych klientów. Poniższe wyliczenia zostały stworzone dla przykładowego kredytu na 303 750 zł z 10-proc. wkładem własnym.
Średnia marża kredytowa dla kredytów z 10-procentowym wkładem własnym w tym okresie wyniosła 2,63 pp. W tym samym czasie wskaźnik WIBIOR 3M spadł o ok. 1,5 pp., co przy podwyżce marż oznacza zaostrzenie polityki kredytowania w bankach. Tymczasem średnia zdolność kredytowa osiągnęła wartość 542 tys. zł (w grudniu wyniosła 570 tys. zł).
– Średni łączny koszt kredytu, uwzględniający odsetki, prowizję, obowiązkowe ubezpieczenia i wszystkie pozostałe elementy poza ubezpieczeniem nieruchomości wynosił w czerwcu 203 tys. zł. Był zatem niższy o 30 tys. zł w porównaniu z „przedepidemicznym” odczytem z marca – pisze serwis.
Ceny mieszkań rosną mimo pandemii
Również spadek cen na rynku mieszkaniowym z powodu pandemii jest jedynie odległym marzeniem. W życie wchodzi wręcz odwrotny scenariusz - ceny wciąż rosną, choć nie tak dynamicznie.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Śśrednio ponad 657 tys. złotych trzeba zapłacić za nowe mieszkanie w Warszawie. To oznacza, że przy przeciętnym metrażu w stolicy o wielkości 62 metrów kwadratowych, jeden m2 kosztuje średnio powyżej 10 tys. złotych.