Trudno powiedzieć, ile jeszcze będzie nam dane bez większych problemów obserwować nocne niebo. Jak zdradził Elon Musk, praca nad nowymi satelitami Starlink idzie fantastycznie: w miesiąc powstaje ich aż 120. A pamiętajmy, że Musk nie jest jedynym miliarderem, który odczuwa potrzebę uwiecznienia swej osoby na orbicie. Trzeba jednak przyznać, że jego system internetu satelitarnego wykręca wcale przyzwoite prędkości.
Na ziemskiej orbicie znajduje się w tym momencie już niemal 600 kontrowersyjnych satelitów Starlink. Ale firma SpaceX zdecydowanie nie zwalnia tempa – wszak pozwolenie ma na 12 tys. urządzeń, a stara się o zielone światło na kolejnych 30 tysięcy.
Masowa produkcja
Jak możemy dowiedzieć się z serwisu CNBC, podczas niedawnego wystąpienia przed amerykańską Federalną Komisją Łączności (FCC) Elon Musk pochwalił się skalą produkcji Starlinków. Okazuje się, że z taśmy produkcyjnej schodzi aż 120 nowych satelitów miesięcznie.
Tempo produkcji, które narzucił Musk, jest zupełnie bezprecedensowe. – Dla porównania Iridium, czyli dotychczasowy rekordzista posiadający największą komercyjną konstelację satelitów, w najlepszym momencie produkował ok. 6 satelitów miesięcznie – tłumaczy serwisowi Chris Quiltyz firmy Quilty Analytics.
Zaśmiecone niebo
Za siecią satelitów Starlink kryje się szczytna koncepcja: Elon Musk chce dostarczyć darmowy internet w każde miejsce na Ziemi. W tym właśnie celu należąca do Muska SpaceX planuje umieścić na orbicie okołoziemskiej tysiące niewielkich satelitów, które będą pełnić rolę nadajników z szerokopasmowym internetem.
Opublikowano wyniki badania prędkości internetu satelitarnego Starlink. Dla mieszkańców dużych miast z dostępem do światłowodów to nic specjalnego, ale już na mniej zurbanizowanych terenach oferta Muska może być nie do przebicia. Ping waha się od 31 do 94 ms, prędkość pobierania można uśrednić w granicy 45 Mb/s, a uploadu - 10 Mb/s.
Kontrowersje Starlink
Bardzo szybko okazało się jednak, że z satelitami Muska jest pewien spory problem. Astronomowie z całego świata zaczęli alarmować, że wyjątkowo mocno odbijające światło słoneczne urządzenia przeszkadzają w prowadzonych przez nich obserwacjach.
SpaceX przyznało, że problem rzeczywiście istnieje i usiłuje znaleźć jego rozwiązanie. Efekty są jednak słabo widoczne: niedawno pisaliśmy w INNPoland o tym, jak Starlinki uniemożliwiły sfotografowanie komety Neowise.
Kto jeszcze planuje własne satelity?
Problem sprawia już niewielka liczba satelitów Muska – a tymczasem nie jest on jedynym bogaczem, który ma w planach własną konstelację. Amazon Jeffa Bezosa uzyskał niedawno zezwolenie od FCC na budowę sieci Kuiper opartej na ponad 3,2 tys. satelitów.
Na rynek usług satelitarnych chciałoby wejść również Apple. Kalifornijski gigant zatrudnił do pracy nad tym projektem najlepszych specjalistów od technologii satelitarnych, telekomunikacyjnych i aeronautyki. Na razie nie wiadomo, czy Apple będzie dążyć do opracowania własnej konstelacji satelity, czy będzie będzie korzystać z satelitów, które są już na orbicie. Podobno prezes Apple Tim Cook wykazał zainteresowanie planem satelitarnym i nadał mu najwyższy priorytet gigantowi technologicznemu.