Na rozwiniętych rynkach instytucja fairness opinion stała się już swego rodzaju
standardem. W Polsce niestety, szczególnie na warszawskiej giełdzie, na jasność i przejrzystość działania spółek narzeka wielu inwestorów. Ci nie mają tu łatwego życia - muszą borykać się z brakiem nadzoru i zaskakującymi, czasem perfidnymi ruchami zarządów.
Żeby przybliżyć, z czym i kim inwestorzy muszą się kopać po kostkach, weźmy świeżutką historię z giełdy.
Wezwanie na Krynicę
Piotr Czachorowski i spółka Zinat wzywają do sprzedaży 1.729.545 akcji Krynicy Vitamin, stanowiących 14,11 proc. kapitału zakładowego spółki, po 5,70 zł za sztukę - poinformował w sierpniu pośredniczący w wezwaniu Trigon DM.
Przyjmowanie zapisów ma rozpocząć się 4 września i potrwać do 5 października. Planowany termin rozliczenia transakcji to 13 października. Wzywający wraz z podmiotami zależnymi kontrolują obecnie 85,89 proc. akcji spółki.
W komunikacie podano, że bezpośrednią przyczyną wezwania jest wynikający z przepisów obowiązek ogłoszenia wezwania, w związku z nabyciem przez Molinara - spółkę zależną Zinat - 2.437.572 akcji Krynicy Vitamin. Wzywający chcą wycofać Krynicę Vitamin z obrotu na GPW.
Arogancja zarządu
Tego dnia kurs akcji spółki wynosił ok. 7,20 zł. I nietrudno sobie wyobrazić to, że w momencie ogłoszenia wezwania wycena gwałtownie spadła, bo akcjonariusze zaczęli na wyścigi sprzedawać akcje.
I byli załamani, szczególnie ci, którzy ze spółką wiązali nadzieje na dłuższy termin. - Wierzyłem w tą spółkę. Ciekawa branża i szerokie perspektywy rozwoju, a tu taki news. Sprzedaje dziś wszystko na otwarciu - napisał jeden z nich na forum bankier.pl.
Inny dodał: - Kwota wezwania to kpina, jakby było 10 PLN to i tak tanio. Nawet bez covidowych kontraktów ta spółka jest warta dużo więcej. Jeśli ktoś odpowie na wezwanie po 5.70 to jest niespełna rozumu! Ewidentnie zarząd podejmuje próbę oszukania ulicy.
I kolejny głos: - Główny akcjonariusz po kupnie akcji od funduszu przekroczył próg 66 proc. akcji. Według praw, po takim przekroczeniu musi zrobić wezwanie na 100 proc. akcji i zrobił to właśnie. Minimalną cenę jaką mógł dać, to 5,7 zł i taką dał. Jakie są jego zamiary, to wie tylko on. Jak zdobędzie 95 pro. to wtedy jest już pozamiatane, bo zrobi przymusowy wykup po 5.7 i się wszyscy pożegnamy.
Cena IPO to 12,25 zł
Prawie 5 lat temu spółka Krynica Vitamin podała, że planuje z emisji nowych akcji na GPW pozyskać 20-30 mln zł, które chce przeznaczyć na inwestycje w Zakładzie Produkcyjnym Dziadkowskie-Folwark - informowano w prospekcie emisyjnym. Cena maksymalna akcji w ofercie publicznej Krynicy Vitamin została ustalona na 12,25 zł.
I tu właśnie widać, co zrobiono z ceną i na co narzekają posiadacze udziałów. Z rynku firma pozyskała bowiem ponad 12 zł za akcje, a obecnie chce je skupić za 5,7 zł. Nic dziwnego, że większość akcjonariuszy czuje się oszukana i uważa ten manewr za wyjątkowo perfidny.
Dodajmy, że do firmy wysłaliśmy pytanie o cenę nowego wezwania, do tej pory nie mamy odpowiedzi.
Krynica Vitamin to polski producent napojów, głównie energetycznych, których sprzedaż generuje 90 proc. przychodów. Grupa specjalizuje się w usługowym rozlewie produktów markowych oraz produktów private label dla sieci handlowych.
Nieczyste zagrania
To, co wydarzyło się na akcjach Krynicy, jest niestety chlebem powszednim polskich inwestorów. Zaniżone wezwania, niejasne gry na wycenach spółek, machinacje z raportami - są z nimi od początku giełdowej przygody.
Jeden z nich opowiada o nieczystych zagraniach na spółce, gdzie zarząd przesunął datę raportu, żeby móc, jego zdaniem, "opchnąć" akcje na wzrostach, bo inaczej mieliby okres zamknięty.
O nieadekwatne wyceny i "sterowanie" kursem akcji mają m. in. pretensje akcjonariusze spółki Lentex czy Zepak. Biorąc pod uwagę ich zachowanie i dobrą finansową kondycję, ich aktualne wyceny faktycznie budzą wątpliwości, są po prostu bardzo niskie.
Forum Lentexu na bankier.pl: - Niestety wychodzi na to, że krytycy i malkontenci mają rację. Spółka niby świetna, pracuje na 3 zmiany, a kurs spada. Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle, jak mawiał klasyk.
O wycenach spółek skarbu państwa żal nawet wspominać - polityka właściciela doprowadziła je do takiego stanu, że stały się pośmiewiskiem rynku, a ich wyceny są żenująco niskie. I tak np. energetyka od kilku lat szoruje po dnie i nie widać nawet światełka w tunelu.
Wezwanie na akcje Energi
Wiosną pisaliśmy o tym, jak PKN Orlen nagle zdecydował o podniesieniu ceny w wezwaniu na akcje Energi do 8,35 zł z bardzo mocno niedoszacowanych 7,00 zł oferowanych wcześniej. - Aktualna, podwyższona cena akcji w wezwaniu zostanie zapłacona za wszystkie akcje Energii objęte zapisami w całym okresie trwania wezwania, czyli od 31 stycznia 2020 roku do 22 kwietnia 2020 roku. Byli akcjonariusze twierdzą, że czują się oszukani - podawaliśmy.
W ocenie wielu inwestorów spółki Skarbu Państwa, w szczególności zaś firmy energetyczne, są od kilku lat drenowane przez właściciela, który za ich pieniądze ratuje np. nierentowne kopalnie, co kosztuje grube miliony, finansuje nieracjonalne przedsięwzięcia i instytucje służące interesowi partyjnemu lub swoim ludziom otrzymującym w nich lukratywne posady.
Wszystko to przekłada się na wyceny SSP, które są rzeczywiście nieadekwatne do ich wartości. I kolejna sprawa, niespodziewana podwyżka ceny w wezwaniu. Bo co mają powiedzieć ci, którzy sprzedali swoje akcje po ok. 7 zł? Fora giełdowe zawrzały.
- Nie rozumiem, bez żadnej informacji? Przecież było oficjalne info zarządu, że 7 zł to godziwa wycena. Ja sprzedałam po 7,18 zł na rynku. Czemu zarząd mnie oszukał, przecież to spółka Skarbu Państwa - pyta Magda.
Tendencja spadkowa
Marcin Łągiewka, Dyrektor Zespołu Wycen w KPMG Polska przypomina, że ostatnie dwa lata na Giełdzie Papierów Wartościowych nie dostarczyły inwestorom wielu powodów do zadowolenia.
- Duża liczba wezwań oraz niskie premie płacone w wezwaniach, mała liczba debiutów przy znikomej wartości ofert publicznych, a w efekcie malejąca liczba spółek na głównym parkiecie nie nastrajają optymistycznie również na przyszłość. W latach 2018-2019, z warszawskiego parkietu wycofano 47 spółek, przy zaledwie 14 debiutach - szacuje.
Na zakończenie 2019 roku na głównym parkiecie GPW pozostawało jedynie 449 podmiotów - najmniej od siedmiu lat. Wraz z rosnąca liczbą wezwań do sprzedaży akcji oraz malejącą aktywnością inwestorów, wielkość premii płaconych w udanych wezwaniach w ostatnich latach ustabilizowała się na poziomie zaledwie kilkunastu procent.
Dodatkowo, z analizy KPMG w Polsce wynika, że premie płacone w ostatnich dwóch latach charakteryzuje tendencja spadkowa.
Jak zatem widać inwestorzy nie mają w Polsce łatwego życia, tym bardziej, że nadzór finansowy, czyli KNF oraz sama giełda, bardzo rzadko reagują na ewidentnie nieczyste zagrywki na rynku. Inwestor może w takich chwilach jedynie bezradnie rozłożyć ręce i po cichu zakląć.