
Reklama.
Jak podaje "Rzeczpospolita", część prawników właśnie w ten sposób interpretuje zapisy art. 2221 kodeksu pracy: w razie zatrudniania pracownika w warunkach narażenia na działanie szkodliwych czynników biologicznych pracodawca stosuje wszelkie dostępne środki eliminujące narażenie. A "szkodliwym czynnikiem biologicznym" jest właśnie wirus grypy.
Czytaj także: Nagle naród chce się szczepić. Szczepionki na grypę błyskawicznie znikają, może ich zabraknąć
Według prawników z kancelarii PCS, zapis ten oznacza, że pracodawca ma obowiązek zapewnienia pracownikom szczepionki przeciw grypie. A odmowa poddania się szczepieniu może być podstawą do przesunięcia pracownika na inne stanowisko – lub zwolnienia go.
To byłaby rewolucja
Jeśli pracodawcy zaczną działać w oparciu o taką interpretację, byłoby to mocno rewolucyjne. Dotychczas bowiem takie podejście stosowano przy szczepieniach obowiązkowych z Programu Szczepień Ochronnych.W tym roku objęte nimi są m.in. osoby mające bliski kontakt zawodowy lub rodzinny z dziećmi w wieku do szóstego miesiąca życia oraz z osobami w wieku podeszłym lub przewlekle chorymi oraz pracownicy ochrony zdrowia.
Czytaj także: Polska profesor bada grypę całe życie. "Nie szczepisz się, to płać sam za leczenie"
Znikające szczepionki
Jak pisaliśmy niedawno w INNPoland, z dostępem do szczepionek przeciwko grypie jest w tym momencie duży problem. Przed pandemią nikt nie był gotowy na zwiększone zainteresowanie szczepieniami.Szczepionki przeciw grypie znikają w kilkanaście minut. Zdarzają się przypadki, gdy hurtownie wyznaczają dzienny limit zakupu szczepionki przeciw grypie na jedną na aptekę.
Dotychczas bowiem wyszczepialność na grypę w Polsce była bardzo niska. Nie wynosiła nawet 4 proc., a przed pandemią koronawirusa nikt nie spodziewał się wzmożonego zainteresowania szczepionkami na grypę. A wtedy właśnie składano zamówienie.