Polski rząd przelewa w gospodarkę miliardy złotych, licząc na to, że ludzie zaczną z powrotem wydawać pieniądze i w ten sposób wyjdziemy z recesji. Może być jednak w błędzie.
Najnowsze badania wskazują na to, że od lat kołem napędowym polskiej gospodarki wcale nie jest konsumpcja krajowa – tylko eksport.
Krach konsumpcyjny? Niekoniecznie
Oznaczałoby to, że ogromny krach polskiego PKB w II kwartale 2020 r. jest winą nie tyle spadku konsumpcji, co załamania eksportu. Taki wniosek płynie z badań zespołu analityków Marka Rozkruta, głównego ekonomisty EY w Polsce, o których pisze Business Insider.
Jak udowadnia Rozkrut, to wcale nie konsumpcja napędzała przez ostatnie lata polską gospodarkę – choć, przypomnijmy, że to właśnie nakręcanie konsumpcji jest głównym założeniem gospodarczej filozofii PiS-u.
Tymczasem konsumpcja bierze się z pieniędzy stanowiących dochód z wykonywanej w Polsce pracy. Kluczową kwestią według ekonomisty jest jednak to, kto kupuje produkty i usługi wyprodukowane dzięki naszej pracy. Z badań EY wynika, że w ostatnich czasach znacznie szybciej przyrasta nabywanie produktów wytworzonych w Polsce przez zagraniczne firmy.
Pomiędzy 2008 a 2018 r. za większość przyrostu naszego dochodu odpowiadała tzw. wartość dodana: czyli wytworzona w Polsce część eksportowanego produktu zagranicznych firm. Dlatego też krajowi producenci bardzo silnie odczuli konsekwencje spadku eksportu.
Jak jednak dodaje Marek Rozkrut, prognozy na kolejne miesiące są raczej pozytywne.
– Silne odbicie eksportu w ostatnich miesiącach jest bardzo pozytywną informacją, która sygnalizuje, że to właśnie eksport może stać się ponownie czynnikiem napędzającym polską gospodarkę. Jeśli kolejne dane potwierdzą tę tendencję, to głębokość recesji w III kw. i całym roku może się okazać dużo mniejsza, niż jeszcze niedawno prognozowano – ocenia.
Koronawirus zabolał polską gospodarkę
Jak mocno pandemia uderzyła w naszą gospodarkę? Choć niektórzy wieszczyli jeszcze czarniejsze scenariusze, to i tak nie mamy powodów do radości.
Jak pisaliśmy w INNPoland, w drugim kwartale 2020 r. nasza gospodarka skurczyła się o 8,2 proc., co jest najgorszym wynikiem w historii. Ponadto od końca lutego do końca lipca przybyło 110 tys. zarejestrowanych bezrobotnych. Aż 1 mln 30 tys. ludzi pozostawało oficjalnie bez pracy i daje to stopę bezrobocia wynoszącą 6,1 proc. To jednak dane osób oficjalnie zarejestrowanych w urzędach, wielu Polaków nie jest jednak objętych tą statystyką.
Nie jest niespodzianką, że ogromne i nieplanowane wcześniej wydatki na walkę z pandemią odcisnęły piętno na polskim budżecie: dziura budżetowa wyniesie 109,3 mld zł, wydatki wzrosną aż o 72,7 mld zł, natomiast dochody zmaleją o 36,7 mld.