Już od stycznia pracodawcy będą musieli zgłaszać do ZUS każdą zawartą umowę o dzieło. Dzięki temu ZUS będzie mógł łatwo skontrolować, czy zatrudnieni jesteśmy na właściwym typie umowy – co może się skończyć gigantyczną rewolucją na rynku pracy.
Jak czytamy we wtorkowej "Gazecie Wyborczej", od 1 stycznia pracodawcy będą musieli zgłaszać do ZUS każdą umowę o dzieło w ciągu 7 dni od jej podpisania. Zakład twierdzi, że informacje te zostaną wykorzystane do celów statystycznych – ale przepisy sugerują coś zgoła innego.
Możliwość stworzenia rejestru umów cywilnoprawnych rząd ukrył jeszcze w pierwszej tarczy antykryzysowej. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg twierdziła wówczas, że ma to pomóc przy wypłacaniu wsparcia finansowego dla firm.
– Działania pomocowe przewidują m.in. wypłatę świadczenia dla umów zlecenia i umów o dzieło. I stąd wynika potrzeba zarejestrowania tych umów – przekonywała w marcu Maląg.
Deklaracje od początku jednak nie zgadzały się z tym, co jest zapisane w ustawie. Ustalono bowiem, że rejestr potrzebny przy wypłatach świadczeń w ramach tarczy antykryzysowej ruszy... dopiero w styczniu 2021 r.
Jak poinformował INNPoland resort pracy, taką datę ustalono po to, aby "umożliwić dostosowanie się do nowych regulacji przez płatników składek i osoby fizyczne zlecające dzieło, a także z uwagi na konieczność dostosowania systemów informatycznych ZUS do realizacji nowego zadania". Od początku było więc jasne, że tarcza jest tylko wygodnym pretekstem.
Po co więc rząd chce stworzyć rejestr umów o dzieło? Jak dowiadujemy się z uzasadnienia, chodzi o "umożliwienie ZUS weryfikowania istnienia obowiązku ubezpieczeń społecznych osób wykonujących umowy nazwane umowami o dzieło".
– Z uzasadnienia nowych przepisów wynika więc, że ZUS wykorzysta rejestr przy kontroli u płatników – stwierdza Tomasz Kret z kancelarii Raczkowski. Według niego, wiele umów o dzieło może w wyniku tych kontroli zmienić się w oskładkowane umowy zlecenia.
Jak pisaliśmy niedawno w INNPoland, rząd przymierza się do pełnego oskładkowania umów zlecenia już od stycznia 2021 r.
Przedsiębiorcy będą musieli zapłacić składki od wynagrodzeń osób, które pracują na co najmniej dwóch umowach zlecenia lub łączą pracę na zleceniu z etatem czy działalnością gospodarczą.
Według obecnych przepisów, jeżeli przedsiębiorca opłaci składki z pierwszej umowy, to od kolejnych musi płacić już tylko tę zdrowotną. W takim wypadku dobrze na tym wychodzi pracodawca oraz pracownik, bo otrzymuje wyższe o ok. 30 proc. wynagrodzenie.
Eksperci zwracają uwagę, że choć same rozwiązania w tym zakresie są potrzebne, jednak czas pandemicznego kryzysu nie jest najlepszym momentem na ich wprowadzania. Nie tylko uderzy to w pracodawców, których koszty pracy się zwiększą. Ozusowanie umów oznacza też mniejsze pieniądze w rękach pracowników, co obniży konsumpcję.