McAfee został oskarżony m.in. o nielegalne promowanie kryptowalut.
McAfee został oskarżony m.in. o nielegalne promowanie kryptowalut. Wikipedia
Reklama.

Zatrzymany w Hiszpanii

John McAfee był twórcą pierwszego programu antywirusowego i postacią dość kontrowersyjną, a przez to szeroko znaną. Departament Sprawiedliwości oskarżył go m. in. o oszustwa finansowe.
Doprowadziło to do zatrzymania go w Hiszpanii - teraz czeka na ekstradycję do USA, gdzie grozi mu do pięciu lat więzienia za każdy z pięciu zarzutów oraz 100 tys. dol. grzywny.
- John McAfee, przedsiębiorca zajmujący się cyberbezpieczeństwem i kryptowalutami, podejrzany jest m.in. o unikanie podatków w latach 2014-2018, a także o ukrywanie swoich dochodów. Szacuje się, że chodzi o ponad 23 mln dol. dochodów z tytułu „promowania sprzedaży pewnej liczby tokenów ICO bez ujawniania, że otrzymywał za to zapłatę”, a także wykonane prace konsultingowe i sprzedaż praw do jego biografii, na podstawie której miałby być nakręcony film - podaje cyfrowa.rp.pl.

Twórca firmy McAfee

Amerykańskie służby skarbowe twierdzą, że McAfee świadomie próbował uniknąć podatku dochodowego należnego rządowi federalnemu ale, co ciekawe, zarzuty dotyczą tylko jego osoby, a nie firmy noszącej jego nazwisko.
Dodajmy, że śledztwo przeciwko przedsiębiorcy prowadzi też Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), która oskarża go o nielegalne promowanie kryptowalut.
Rp.pl przypomina, że John McAfee rozgłos zdobył w latach 80. i 90. jako programista i twórca firmy McAfee, która opracowała pierwszego komercyjnego antywirusa. Założył ją w 1987 r., ale w 1994 r. wycofał się z zarządu spółki.

Naciągnęli Apple'a

Na tym rynku podobnych historii nie brakuje. Słynna była np. sprawa studentów z Chin, którzy mieli oszukać amerykańskiego giganta Apple na około 900 tysięcy dolarów. W końcu jednak powinęła im się noga i mężczyźni usłyszeli zarzuty kryminalne w sądzie federalnym w Oregonie.
Schemat przekrętu był stosunkowo prosty: jeden ze studentów przywoził podróbki iPhone'ów z Hongkongu, po czym drugi wysyłał urządzenia do Apple, zapewniając, że to oryginalne urządzenia, które przestały działać i należałoby wymienić je na nowe. Tak też się działo, a oryginalne urządzenia odbywały podróż w drugą stronę i były sprzedawane w Państwie Środka, co dawało obu studentom stosowne „przebicie”